wtorek, 17 sierpnia 2021

Galeria/ Photo gallery - Spitfire Mk XVIe z kroplową osłoną kabiny/ Spitfire XVIe with a teardrop canopy (KA 3-4/2016)

Spitfire jest wdzięcznym tematem dla modelarza. Mnogość wersji i malowań sprawia, że można wiele razy wracać do tej konstrukcji i za każdym razem odkrywać coś nowego. To mój drugi po LF.IX ukończony Spitfire, z pewnością nie ostatni. Bohaterem dzisiejszej galerii jest późna i bardzo różniąca się od innych wersja legendarnego myśliwca z II wojny światowej - XVIe. Model ten wyróżniał się z rodziny m.in. innym kształtem steru kierunku, ściętymi końcówkami skrzydeł, a co najważniejsze - kroplową osłoną kabiny. To ostatnie powoduje, mówiąc z przymrużeniem oka, że w towarzystwie swoich braci wygląda jakby jego ojcem był listonosz. Rodzina, ale jakiś niepodobny.Spitfire is a nice subject for a modeller. The multitude of versions and painting schemes makes it possible to return to this construction many times and discover something new each time. This is my second finished Spitfire after the LF.IX, and certainly not the last one. The main character of today's posts is a late version of the legendary fighter - XVIe, very different from others. This model stood out from the family, among others because of a different shape of the rudder, truncated wingtips, and most importantly - a teardrop canopy. The latter makes him look as if he was a step-brother in the company of other Spitfires.

Model ten zapełnił pustkę na warsztacie po ukończeniu dioramy z "polskim MiG-iem" na Bornholmie oraz ukończeniu modelu samolotu MiG-23. Miałem ochotę skleić coś z Wydawnictwa Haliński i wybór padł na jedno z najświeższych opracowań - numer 3-4/2016 zawierający dwa kompletne modele Spitfire'a XVIe (jeden z klasyczną osłoną kabiny, drugi z kroplową). Oba modele zamieszczone w zeszycie przedstawiają maszyny w malowaniu polskich dywizjonów RAF. Pierwszy to samolot o numerze seryjnym TB632 i oznaczeniu kodowym ZF-R służący w dywizjonie 308 (pilot Wacław Stański). Drugi model przedstawia maszynę o numerze seryjnym TD240 i oznaczeniu kodowym WX-V należącą do dowódcy dywizjonu 302 Bolesława Kaczmarka. Wcześniej była to maszyna Aleksandra Gabszewicza i nosiła oznaczenie SZ-G (podobnie jak Spitfire LF.IX, którego skleiłem wcześniej). Litery kodowe zostały przemalowane, ale na kadłubie pozostał "nose art" w postaci psa z rękawicami bokserskimi, który to był "maskotką" Gabszewicza (taki sam, tylko mniejszy znajduje się także na modelu LF.IX). Maszyna stacjonowała latem 1945 w Vallerbush (Niemcy). 


Link do ciekawego artykułu, m.in. zbliżenie na maskotkę pilota namalowaną na kadłubie


Egzemplarz TD240 z rejestracją SZ-G
This model filled the gap in my workshop after completing the diorama with the "Polish MiG" on Bornholm and finishing the MiG-23 model. I wanted to build something from the Haliński Publishing House and the choice fell on one of the most recent publications - issue 3-4 / 2016 containing two complete Spitfire XVIe models (one with a classic canopy, the other with a teardrop canopy). Both models in the issue are the machines from Polish RAF squadrons. The first is an aircraft with the serial number TB632 and code letters ZF-R, serving in the 308 Squadron (pilot Wacław Stański). The second model is the machine with the serial number TD240 and the code letters WX-V, belonging to the 302 Squadron commander - Bolesław Kaczmarek. Previously, it was a machine flown by Aleksander Gabszewicz and it had registration SZ-G (similar to the Spitfire LF.IX, which I built earlier). The code letters have been repainted, but on the fuselage stayed a nose art in the form of a dog with boxing gloves, which was Gabszewicz's "mascot" (the same, only a smaller one is also on the LF.IX model). The machine was stationed in the summer of 1945 in Vallerbush (Germany).

Link to an interesting article, incl. close-up on the pilot's nose art painted on the fuselage

TD240 with code letters SZ-G


Nie zdecydowałem się na prowadzenie relacji z budowy tego modelu, ponieważ po wyczerpującej i bardzo rozbudowanej relacji z budowy MiG-a-23 miałem ochotę po prostu pokleić model. Poza tym w Internecie można znaleźć już bardzo dobre relacje z budowy tego modelu, chociażby tutaj. Model kleił się bardzo przyjemnie, choć w kilku miejscach miałem małe problemy. Szczególnie wredne były końcówki skrzydeł, które niespodziewanie bardzo ciężko się formowało. Podobnie jak przy poprzednim Spitfire, musiałem sporo zeszlifować ze szkieletu przedniej części kadłuba oraz kabiny. Jest odrobinę za duży do tego poszycia. W wycinance brakuje jednej wręgi dla wersji samolotu z kroplową osłoną kabiny (wręga "III"). Nie mniej jednak udało mi się szczęśliwie przebrnąć ten etap. Nie zdecydowałem sie na wykonanie otwartych klap żeby nie zaburzać sylwetki modelu. Poprzedni Spitfire ma otwarte. Przy budowie modelu użyłem dodatków w postaci tłoczonej osłony kabiny (Wydawnictwo Haliński), toczonych luf (Master) oraz kół (Model Hobby). Szczególne zadowolony jestem z kół, których detalizacja jest na bardzo wysokim poziomie. Szkoda trochę, że felga i opona nie jest oddzielnie - to ułatwiłoby malowanie, ale i tak uważam, że to bardzo dobry, godny polecenia towar. I did not decide to write a build report of this model, because after an exhaustive and very extensive report on the construction of the MiG-23, I just wanted to build the model. In addition, on the Internet you can find very good reports on the construction of this model, for example here. The model is designed very nicely, although I had some problems in a few places. The wingtips were particularly complicated, as they were unexpectedly very hard to form. As with the previous Spitfire, I had to sand a lot from the framework of the front fuselage and cockpit. It's a bit too big for that covering skins. One frame for the plane version with a teardrop canopy is missing in the cutout  (frame "III"). Nevertheless, I managed to get through this stage successfully. I did not decide to make open flaps so as not to disturb the silhouette of the model. The previous Spitfire has its open. When building the model, I used accessories in the form of a pressed VACU canopy (Wydawnictwo Haliński), turned barrels (Master) and wheels (Model Hobby). I am particularly pleased with the wheels, the detailing of which is at a very high level. It is a pity that the rim and tire are not separate - it would make painting easier, but I still think that it is a very good product, worth recommending.




















Model polakierowałem na końcu lakierami Vallejo - Acrylic Gloss Varnish (28.530) oraz Acrylic Gloss Matt (28.531). Była to moja pierwsza próba z tym zestawem i nie jestem z niej zadowolony. Bardzo lubię produkty Vallejo, ale niestety na tych się niestety zawiodłem. Po pierwsze - nanoszony lakier jest ciężki i mokry, potrafi zdeformować karton. Na szczęście w porę to zauważyłem i obyło się bez szkód dla modelu. Po drugie - powłoka wychodzi bardzo nierównomierna, mimo dobrego wymieszania zawartości puszki. Po trzecie, czas uzyskania pełnej twardości/pełnego wyschnięcia powłoki jest niewiarygodnie długi - nawet po tygodniu po dotknięciu modelu zostawiłem odcisk palca na skrzydle!!! Po czwarte - zapach - jak dla mnie śmierdzi moczem. Po otwarciu szklanego regału, w którym stoi model zapach utrzymuje się od kilku miesięcy. Po piąte - wyszedł za mocno błyszczący. Miał być satynowy, z  delikatnym połyskiem. Z pewnością nie kupię ich więcej i wrócę do droższej, ale znacznie lepszego zestawu Tamiya, którego używałem wcześniej. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z modelem "brata" - Spitfire LF.IX (Kartonowy Arsenał 1-2/2015).Finally, I varnished the model with Vallejo - Acrylic Gloss Varnish (28.530) and Acrylic Gloss Matt (28.531). It was my first attempt with this set and I'm not happy with the effect. I like Vallejo products a lot, but unfortunately, this time I was disappointed with them. First of all - the applied varnish is heavy and wet, it can deform the cardboard. Fortunately, I noticed it in time and it did not harm the model. Second - the coating comes out very uneven, despite good mixing of the contents of the can. Thirdly, the time to get full hardness / full drying of the coating is incredibly long - even after a week after touching the model, I left a fingerprint on the wing !!! Fourth - the smell - smells like urine to me. After opening the glass shelf, in which the model stands, the smell lasts for several months. Fifth - it came out too shiny. It was supposed to be satin, with a delicate sheen. I will certainly not buy more of them and will return to the more expensive but much better Tamiya set I used before. Below are some photos with the "brother" model - Spitfire LF.IX (Karton Arsenał 1-2 / 2015).







2 komentarze:

  1. Po niepokojąco długiej przerwie tymbardziej miło się ogląda.Pozdrawiam Tomek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaje, dawno mnie tu nie było. W ciepłe i widne miesiące modelarstwo często ustępuje miejsca drugiemu hobby - jeździe na rowerze. Modelarstwo to raczej hobby na ciemne i zimne miesiące. Poza tym nie miałem weny, model, który tu prezentuję stoi od dawna gotowy, tak jak dwa, których galerie obecnie przygotowuję. Pozdrawiam!

      Usuń