niedziela, 3 listopada 2019

Relacja / Model build - Messerschmitt Bf-110 G-4/R8 (KA1-2/19') Część V / Part V

Witam po przerwie. Dziś będzie o systemie Schräge Musik oraz o tym, że mimo iż udało mi się okleić kabinę poszyciem i połączyć wszystkie segmenty kadłuba to uzyskany efekt jest daleki od moich oczekiwań.Hello after the break. Today I'll talk about the Schräge Musik system and about the fact that although I was able to cover the cockpit with skin and connect all fuselage segments, the obtained effect is far from my expectations.

W poprzednich odcinkach / previous parts: I, II, III, IV ,
R, (Rüstsatz) w nazwie samolotu (Bf-110 G-4/R8) oznacza modyfikację w stosunku do wersji fabrycznej, pewną konfigurację uzbrojenia/wyposażenia samolotu. Rüstsatz 8 przewidywał wyposażenie samolotu w system Schräge Musik co oznacza w wolnym tłumaczeniu "ukośną/krzywą muzykę", oznacza to także nieczysty dźwięk. Swoją drogą było to określenie wykorzystywane przez hitlerowską propagandę w stosunku do muzyki jazzowej. System polegał na zamontowaniu w tylnej części kabiny dwóch działek 20 mm, które strzelały pod kątem do góry do przodu. Pilot po namierzeniu radarem bombowca podchodził do celu od dołu, na niższym o około 500 metrów pułapie i otwierał ogień, bez kierowania swojej maszyny ku górze, oraz narażania się na ogień z ogonowych wieżyczek strzeleckich. Dla większości brytyjskich bombowców brzuch był martwym punktem, pozbawionym możliwości obrony i zaobserwowania zbliżającego się wroga. System został pierwszy raz użyty bojowo w 1943 roku i szybko się okazało, że jest bardzo skuteczny. W krótkim czasie został wprowadzony na wyposażenie większości nocnych myśliwców, które zbierały śmiertelne żniwo. Sam Schnaufer, którego maszynę buduję, zestrzelił przy użyciu Schräge Musik 30 alianckich bombowców.R, (Rüstsatz) in the aircraft's name (Bf-110 G-4 / R8) means a field modification, a certain configuration of the armament/equipment of the aircraft. Rüstsatz 8 envisaged equipping the aircraft with a set called Schräge Musik system, which in free translation means "oblique/slanted music". By the way, this term was used by Nazi propaganda regarding jazz music. The system consisted in installing two upwards-firing 20 mm autocannons at the rear of the cockpit. After targeting the bomber's by the radar, the pilot approached the target from below, on an altitude about 500 meters lower and opened fire without directing his machine upwards and exposing himself to fire from the tail gunner. For most British bombers, this area was a blind spot, without the ability to defend itself and observe the approaching enemy. The system was used for combat for the first time in 1943 and soon became very effective. In a short time, it was introduced to the equipment of most night fighters and turned out to cause a deadly harvest. Schnaufer himself, whose machine I am building, shot down 30 Allied bombers using Schräge Musik.


Schemat montażu Schräge Musik dla samolotu Bf-110 G-4 z podręcznika obsługi (Schusswaffenanlage Bedinungvorschrift-Wa, Rüstsatz 8, Schrägeeinbau 2 MG-FF/M, czerwiec 1944)

Assembly drawing from the manual (Schusswaffenanlage Bedinungvorschrift-Wa, Rüstsatz 8, Schrägeeinbau 2 MG-FF/M, June 1944)

Przed zamknięciem kabiny należało umieścić w środku działka MG-FF, później byłoby to bardzo utrudnione, byłoby za ciasno. Działka są tak szczegółowo opracowane, że nie widziałem sensu w dodawaniu czegokolwiek więcej poza sprężynami oraz metalowymi lufami z firmy Model Master (1). Żeby zastosować toczone lufy musiałem nieco skrócić części 45 (3) (zwijki/lufy) oraz drut z szablonu AH (2). Innymi słowy, metalowe lufy zastąpiły fragment części 45 oraz częsci 45a (końcówki luf). Z części 45 musiałem także usunąć fragmenty, w których w oryginale znajdują się sprężyny (4). Usunąłem tyle, żeby zachować średnicę zwiniętej cz. 45 po nawinięciu na nią dodatkowego drutu. Sama sprężyna jest wykonana z drutu cynowego 0,2 mm. Całość została pomalowana mieszanką koloru ciemnoszarego oraz gunmetal. I to na tyle jeśli chodzi o modyfikacje, reszta to czysty standard. Nie chciałem malować części wykonanych z kartonu, wolałem raczej czyściutko je skleić, tylko z niezbędnym retuszem. Before closing the cockpit, the MG-FF cannons had to be placed inside, otherwise, it would have been very difficult, and too tight there. Cannons are so elaborated that I didn't see the point in adding anything more than springs and metal barrels from Model Master (1). I had to modify the element 45 (3), remove the 45a and shorten the wire (AH) (2) from the template to use turned metal barrels. In other words, the metal barrels have replaced a part of element 45 and 45a (the barrel ends). I also had to remove fragments (with springs printed on them) from the part 45 (4). I removed enough to keep the diameter of the coiled part 45 after rilling additional wire on it. The spring itself is made of 0.2 mm tin wire. The whole was painted with a mixture of dark grey and gunmetal. These were the modifications, the rest is a pure standard. I didn't want to paint parts made of cardboard, I preferred to glue them cleanly, only with the necessary retouching.


(1,2,3,4) - patrz zdjęcie poniżej/ take a look at the photo below



Oczywiście za chwile padnie pytanie "Po co tak się z tym pieścić skoro prawie nie będzie tego widać?". To proste, klejenie tych działek sprawiło mi naprawdę wiele przyjemności, a efekt końcowy dał mi dużą satysfakcję. Kolejne pytanie brzmi "Ile z tego będzie widoczne?". Odpowiedź jest prosta - im bliżej podłogi kabiny, tym będzie mniej idać. Najbardziej wyeksponowane będą oczywiście sterczące lufy. Poza tym zrobiłem sobie sporo zdjęć tych działek, na nich są najlepiej widoczne. Specjalnie z bardzo mocnym oświetleniem i na maksymalnym zbliżeniu. Gotowe działka wkleiłem na swoje miejsca w kabinie, podłączyłem przewody łączące je z EPD-FF. Bardzo pomocny okazał się zamieszczony w opracowaniu kształtownik, dzięki któremu można było ustawić działka pod odpowiednim kątem.Of course, some may ask the following questions: "Why is it necessary to do it so carefully? It will be hardly seen, though". It's simple, building these cannons gave me a lot of pleasure, and the end result gave me great satisfaction. The next question is "How much of them will be visible?" The answer is simple - the closer you get to the cabin floor, the less you will see. Of course, the barrels are the most exposed. I took a lot of pictures of these cannons, they are best visible on them. Especially, with very strong lighting and at maximum zoom. The finished cannons were placed in the cockpit, I connected the wires connecting them with EPD-FF. There is a special part in the kit designed to help with placing the cannons at the right angle. It was very helpful.

























Oklejenie kabiny poszyciem było momentem, którego w tym modelu najbardziej się obawiałem. Długi na ponad 14 cm delikatny szkielet nafaszerowany drobnym wyposażeniem, nad którym pracowałem dwa miesiące, musiał zostać zamknięty dwiema warstwami poszycia. O ile poszycie wewnętrzne składa się z czterech elementów, to zewnętrzne jest jednym, długim na prawie 13 cm płatem kartonu. Poszycie wewnętrzne, po delikatnym oszlifowaniu szkieletu (z przodu nieco więcej szlifowałem) spasowało się niemal idealnie. Zauważyłem, że wewnątrz niektóre żeberka nie zgrały się z odpowiednimi liniami na burtach, mowa o przesunięciach rzędu 0,1 mm, dało się to łatwo skorygować. Z poszyciem zewnętrznym nie było już tak łatwo. Przymierzałem to wszystko kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt razy, na sucho oraz z taśmą malarską, wszystko wskazywało na to, że pójdzie gładko. Niestety, ta jedna ostatnia próba z klejem wypadła najgorzej. Zastosowałem butapren, ponieważ najlepiej nadaje się do dużych powierzchni. Ma jednak swoje wady, jeżeli już złapie, to nie puści i ponowna próba nie wchodzi w grę. W czasie, kiedy skupiłem się na spasowaniu poszycia w tylnej części nieświadomie straciłem kontrolę nad tym co działo się z przodu i spasowany wcześniej element lekko odjechał w dolnej części. To spowodowało powstanie na spodzie kadłuba szparek oraz to, że na łączeniu przebiegającym w osi kadłuba poszycie się ze sobą nie zgrało. Powstało przesunięcie o około 0,5-6 mm, to już dużo. W momencie, w którym się zorientowałem, było już za późno, żeby odklejać, pozostało mi ratować się innymi metodami. Wypełniłem miejsca, w których powstały szparki szpachlą i wyretuszowałem pod kolor kadłuba. Naturalną koleją rzeczy jest to, że ten błąd spowodował dalsze problemy, zaczęła się reakcja łańcuchowa. Dopasowanie zaprezentowanego już wcześniej nosa było przez to o wiele trudniejsze i omal nie skończyło się katastrofą. Sytuację ratuje fakt, że na górną przednią część kadłuba przed wiatrochronem trzeba nakleić element będący płytą pancerną chroniącą pilota. Ta część zasłania nieco moje niepowodzenie. Linie na spodzie kadłuba nie zgrały się jak należy i zgubiłem nieco geometrię. Dodatkowo w jednym miejscu przycisnąłem za mocno paluchem i poszycie się lekko zapadło. Podobnie wyoblenie na spodzie kadłuba perfekcyjnie zasłoniło rozjechane linie na spodzie. Wyretuszowane zaszpachlowane miejsca będą się rzucać w oczy lub nie, w zależności od oświetlenia. Na zdjęciach widać je oczywiście wyraźniej, ale to i tak marne pocieszenie. Niesmak i uczucie porażki pozostaje. Nie jest łatwo to przełknąć, ani przyznać się, że jak do tej pory niemal idealnie klejony model już idealny nie jest i nie będzie. Mimo to, robię go dalej, bo i tak mi się podoba.Covering the cabin with skin was the moment that I was most afraid of in this model. A delicate framework over 14 cm long stuffed with small equipment that I worked on for two months had to be closed with two layers of skin. While the inner skin consists of four elements, the outer is one, almost a 13 cm long part of cardboard. The inner skin, after gently sanding the skeleton (I sand a bit more in the front) fit almost perfectly. I noticed that inside, some of the ribs did not fit with the lines on the inner skin. Here, we are talking about displacements of 0.1 mm. This could be easily corrected. It wasn't easy with the outer skin. I tried it all a dozen, if not several dozen times, without glue and with tape. Everything indicated that it would be easy. Unfortunately, this one last fitting with glue was not really successful. I used Butapren glue because it is the best for large areas. However, it has its drawbacks, if it catches, it will not let go and trying again is not an option. At the time when I focused on fitting the rear skin, I unknowingly lost control of what was happening in the front and the previously folded element slightly slid away in the bottom part. As a result, a few cracks appeared on the bottom, where the sheathing did not fit perfectly. There was a shift of about 0.5-6 mm, that's a lot. By the time I realized it, it was too late to peel off. I managed to save the model with other methods. I filled the places, where the cracks appeared, with modelling filler and retouched to the colour of the hull. Obviously, this error caused further problems, the chain reaction took place. Therefore, fitting the previously presented nose was much more difficult and almost ended in disaster. Luckily, the situation is saved by the fact that the upper front part of the fuselage must be covered with armour to protect the pilot. This part covers my failure a bit. Similarly, the little convex element at the bottom of the fuselage covered the broken lines at the bottom perfectly. Retouched areas will be visible or not, depending on the lighting. In the pictures, of course, you can see them more clearly, but it's still a poor consolation. Disgust and defeat remain. It is not easy to live with it or admit that so far the almost perfectly built model is not perfect and it won't be. Nevertheless, I keep building it. I still like it.

































2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy opis. Przeczytałem go z wielkim zaciekawieniem. Modelarstwo to według mnie bardzo wymagające hobby, ale dające jednocześnie wiele przyjemności, zwłaszcza wtedy, kiedy efekty są satysfakcjonujące. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Ciesze się, że moje teksty wzbudzają zainteresowanie :) Zgadzam się w stu procentach, modelarstwo jest wymagające, ale daje wiele satysfakcji. Poza tym twierdze, że uczy cierpliwości i pokory. Co najważniejsze, pozwala odpłynąć w inny świat i się zrelaksować. Pozdrawiam!

      Usuń