Witam w kolejnej części relacji z budowy Junkersa Ju-52. Dziś zaprezentuję to, co produkowałem od grudnia 2011 do teraz czyli trzy silniki gwiazdowe marki BMW 132, które napędzały "Tante Ju".
Poprzednie odcinki relacji:
Część I
Część II
Część III
Poprzednie odcinki relacji:
Część I
Część II
Część III
Parę słów o budowie silników. Było ciężko, nie przepadam za klejeniem powtarzających się elementów, a wiadomo jak to wygląda w przypadku silników gwiazdowych. Nie znaczy to jednak, że tego nie lubię, bo gdyby tak było nie brałbym się za ten samolot.
Pierwszy silnik ulepiłem dosyć szybko i radośnie. Dwa kolejne już mnie zmęczyły. Liczenie systemem 9-tkowym mam już opanowane do perfekcji: 9 cylindrów po 6 części każdy, 9 kolektorów spalin, 18 popychaczy składających się z 18 drucików i 36 elementów kartonowych. To wszystko należy pomnożyć jeszcze przez trzy, zapakować w osłony i wyposażyć w rury wydechowe. Podziękowania dla dwustronnego organizera na małe elementy zakupionego w Lidlu, bo bez niego na pewno bym to wszystko pogubił przez te 4 miesiące. Nagrodą za te trudy jest satysfakcja, bo kiedy dokleiłem to do modelu to stwierdziłem, że było warto się pomęczyć dla tego widoku :-)
Osłony silników, tutaj bez większych problemów, trochę rażą różnicami kolorów w paru miejscach, a ta środkowa jest jakoś dziwnie spasowana ale ostatecznie wygląda ok. Tutaj popełniłem poważny błąd. Zagapiłem się i wkleiłem osłonę, dopiero wtedy zauważyłem, że szew jest na górze. Zabawne, bo przypadkiem jest dokładnie jest to dokładnie 180 stopni - szew wypadł idealnie na środku. Tak już zostanie, bo silnik osłonie trzyma spora ilość SG.
Wał śmigła jest zakończony z tyłu nawiniętym paskiem papieru. Dzięki temu nie można wyciągnąć śmigła z silnika i obraca się swobodnie. Żeby móc zastosować tę metodę musiałem wywiercić dziury w gondolach i z przodu kadłuba.
CDN...:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz