środa, 14 marca 2012

Relacja - Junkers Ju-52/3m - GPM 250. Część II

Czas przedstawić kolejną część relacji z budowy Junkersa Ju-52. Zdjęcia będą przedstawiały to co zrobiłem na przełomie lipca i sierpnia 2011 czyli spód kadłuba, centropłat, wykończenie wnętrza i górne poszycie kadłuba. Część pierwsza tutaj.


Spód i góra kadłuba w tym modelu to zadanie "tylko dla orłów", nie bez przyczyny najwyższa skala trudności na okładce. Na tym etapie "Cioteczka" dała mi nieźle popalić, ale ostatecznie się udało. Na początek wzmocnienia spodu, o których wspominałem w poprzedniej części relacji:


A tu już poszycie spodu:






Tutaj doszło do małej katastrofy, nawet nie wiem kiedy do tego doszło, najprawdopodobniej podczas formowania elementu. W późniejszej fazie budowy zostanie to zamaskowane oklejką kadłub-skrzydło oraz dopasowanym elementem z zapasu koloru:




W dalszej części budowy zabrałem się za żebra w przedziale desantowym. Zamontowałem też elementy odwzorowujące konstrukcję tej części kadłuba, kratownice czy belki, wzmocnienia, jak kto woli. Sympatycznie się to kleiło i efekt też jest wg mnie fajny. Zrobiłem te elementy po swojemu - nakleiłem na tekturę 1 mm i wyretuszowałem - w wycinance były zaprojektowane tak jak kratownice w kabinie pilotów u góry, (patrz część I). Naklejone na tekturę lepiej usztywniają konstrukcję.





Następnie zabrałem się za wykończenie wnętrza przedziału desantowego. Tutaj kolejna porcja kratownic. Spróbowałem zrobić je z wykałaczek i drewnianych patyczków, efekt mógł być lepszy, ale jestem zadowolony - nie są przynajmniej płaskie jak w wycinance. Nie wyszło mi trochę malowanie tych elementów - za gęsta farba, trudno się mówi.











Wyposażyłem wnętrze w fotele - piętnaście sztuk, to była droga przez mękę :-)  Długo to trwało, bo najpierw chciałem zrobić je z czegoś co ma okrągły przekrój, zwinąłem sporo biletów, szukałem odpowiednich patyczków, drutowałem aż w końcu zdecydowałem się pójść na łatwiznę i wykorzystałem elementy z wycinanki. Warto było się pomęczyć, bo efekt mi się podoba.





Dlaczego pasy są tak nierówno poukładane? Bo wątpię, żeby spadochroniarzom, którzy chwilę wcześniej wyskoczyli z samolotu, przyszło do głowy układanie pasów tak równo jak na rysunku w instrukcji. Skleiłem jeszcze pozostałe elementy wnętrza...


...i zabrałem się za "dach" kadłuba. Ciężki kaliber. Tego etapu budowy bałem się chyba najbardziej. Skleiłem to na sucho i dopasowywałem do kadłuba, starałem się uformować skorupę tak, żeby bez problemu weszła na miejsce.



Po drodze gdzieś powstał statecznik pionowy:



Po wielu próbach i przymiarkach, formowaniu i dopasowywaniu udało się przykleić poszycie górnej części kadłuba na miejsce. Udało się, a ja mogłem odetchnąć z ulgą. Nie na długo, bo w następne w kolejce były skrzydła :-)







Tu jeszcze zdjęcie Cioteczki Ju z Messerschmittem Bf-109 E-7 Trop. Jaki on przy niej mały :-)


Kolejna część relacji jest tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz