czwartek, 20 marca 2025

Galeria - Fairey Battle Mk. I (WAK 7/2021)

Nocny autobus Royal Air Force, albo wielka czarno-brunatna bryła jaką jest Fairey Battle Mk. I trafił na mój warsztat latem 2024 i budowałem go z przerwami do końca roku. Model opracowany przez Michała Szklarczyka z grafiką Marcina Dworzeckiego, a wydany przez wydawnictwo WAK przedstawia maszynę z polskiego 301 Dywizjonu Bombowego im „Ziemi Pomorskiej” (Wielka Brytania, lato 1940). Nie jestem tylko pewien co do tego, czy na kadłubie widnieje właściwy numer seryjny, powinien być chyba L5048. Pod numerem L5471 Google znajduje australijską maszynę.

Projekt jest bardzo prosty i to właśnie skłoniło mnie do tego, żeby go skleić. Szukałem sobie czegoś  łatwego i przyjemnego i dobrze trafiłem. Miejscami model okazał się nawet zbyt uproszczony i we własnym zakresie dorobiłem nieprzewidziane w projekcie oddzielone powierzchnie sterowe, osłony reflektorów lądowania oraz klosze świateł pozycyjnych. Na co się nie porwałem to dorobienie kabiny bombardiera, którego miejsce pracy znajdowało się na podłodze za siedzeniem pilota, a stanowiskiem strzelca. Gość leżał sobie na brzuchu i przez szybkę w podłodze obserwował świat. Na samą myśl o tym dostaję klaustrofobii i zastanawiam się jak się musiał czuć podczas lądowania widząc tylko zbliżającą się ziemię. Miałem przez chwilę taki pomysł, żeby dorobić ten przedział, ale raz, że nie znalazłem materiałów, a dwa, że nie chciałem w tym utknąć na wieki.






















Wycinki z prasy zepoki, które znalazłem w Internecie mówią o tym, że Battle to nowy, cudowny bombowiec RAF-u. Życie szybko zweryfikowało tę tezę i w 1940 roku okazało się, że wcale taki cudowny nie jest – samoloty szybko zostały przeniesione do lotów nocnych oraz jednostek szkoleniowych. Można było jeszcze ewentualnie nasypać do środka ziemi i uprawiać w środku ogórki szklarniowe, ale wtedy chyba nikt nie miał do tego głowy. 

Szklarnia na kadłubie jest moim zdaniem tym, co czyni, że ten samolot nie jest taką nudną latającą cegłą. Jej wykonanie było wyzwaniem – przede wszystkim, żeby wyszła czysto. Użyłem gotowej wytłoczonej kabiny z wydawnictwa WAK -ma bardzo ładną przejrzystość i zachowuje odpowiedni kształt na całej długości (folia mogłaby się wyginać tak jak by jej się podobało). Jestem bardzo zadowolony z tego jak wyszła i w momencie, w którym przykleiłem ją do kadłuba z tej czarnej, nijakiej i topornej bryły nagle zrobił się fajny model. Na koniec dołożyłem jeszcze jeden drobiazg, na którym można zawiesić oko – karabin maszynowy Vickers K – jest to przerobiony przeze mnie żywiczny Vickers F wydany przez Kartonową Kolekcję. A jak już wspominam o Kartonowej Kolekcji, to do galerii dorzucam kilka wspólnych zdjęć Faireya Battle z Hawkerem Hurricane z tego właśnie wydawnictwa. Jako porównanie wielkości i do pary - tematycznie.

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz