Chciałem
mieć w kolekcji model samolotu MiG-19. Bardzo mi się ta konstrukcja podoba i kiedy widziałem go czy to w jakimś muzeum czy na zdjęciach wracała chęć
sklejenia jego modelu i postawienia go na
półce. Zawsze, kiedy kleję model zgłębiam jego historię, drążę w
poszukiwaniu informacji na jego temat. Tak było i tym razem. Historię mojej
wyszukiwarki zdominował MiG-19, a dysk zapełnił się materiałami na jego temat.
Niniejszy artykuł jest nie tylko relacją z budowy modelu MiG-19a wydawnictwa YG
Model, ale także opowieścią o MiG-u-19 w ogóle oraz o historii pewnego
zapomnianego zimnowojennego incydentu z udziałem tej maszyny. Zapraszam do lektury. | I wanted to have a MiG-19 model in my collection. I
like this construction very much and every time I saw it, or in some museums or
photos, the desire to build its model and put it on a shelf came back. Whenever
I build a model, I explore its history and search for information about it. So
it was this time. The history of my browser was dominated by the MiG-19, and
the disk was full of materials about it. This post is not only a model build
report on the construction of the MiG-19 model published by the YG Model but
also a story about the MiG-19 in general and the history of a forgotten Cold
War incident involving this machine. |
Gdzieś
przeczytałem, że dziewiętnastka jest nazywana "zapomnianym MiG-iem" i
trudno się z tym nie zgodzić. Jest to samolot, który pozostaje w cieniu swoich
poprzedników i następców. Poniekąd jest tak dlatego, że był to model
przejściowy pomiędzy samolotami MiG-17, a słynnymi 21 i nie był tak licznie
produkowany. Niemniej jednak jest to samolot o całkiem interesującej historii, którą - skoro już zgłębiłem - pragnę się podzielić. MiG-19 jest także zapomniany przez autorów modeli kartonowych, co uważam za wielką szkodę dla modelarskiego świata. Na rynku nie dysponujemy zbyt dużym wyborem: stary GPM z lat 90, Mały Modelarz z lat 60, niemieckie Geli (rocznik nieznany, ale też dinozaur) oraz stosunkowo nowe opracowanie YG Model wydane w dwóch malowaniach (ZSRR i Syria). Autorem tego ostatniego jest Aleksandr Fabricznyj i to właśnie to opracowanie trafiło na mój warsztat. Z perspektywy czasu i będąc już po sklejeniu tego modelu mogę powiedzieć tylko jedno - to był dramat, choć efekt końcowy wynagradza odrobinę poniesione straty. | I read
somewhere that „nineteen” is called the „forgotten MiG" and it's hard to
disagree with that. It is an aircraft that remains in the shadow of its
predecessors and successors. In a way, this is because it was a transitional
model between the MiG-17 and the famous 21 and was not produced in such large
numbers. Nevertheless, it is an airplane with quite an interesting and
forgotten history which - since I have already studied it - I would like to
share. The MiG-19 is also forgotten by the authors of paper
models, which I consider to be great harm to the modeling world. We do not have
too much choice on the market: the old GPM model from the 90s, Mały Modelarz
from the 1960s, German Geli (unknown year, but also an old, hand-designed
model) and a relatively new design by YG Model, released in two paint schemes (USSR and Syria).
This model is designed by Aleksandr Fabricznyj, and this is the model which I
decided to build. In retrospect, and after this model has been built, I can
only say one thing - it was a drama, although the result compensates a bit for
the losses incurred. |
Najpierw
zabrałem się za tego syryjskiego, to było na początku 2021. Pierwsze
rozczarowanie to kolorystyka. Na okładce grafika przedstawia to jak powinien
wyglądać, w druku kolory wyszły jednak fatalnie. Poległem na tym modelu
-przednia i tylna część kadłuba wyszły okropnie i się poddałem. Rok później
wróciłem do tego tematu, uzbrojony w doświadczenie z pierwszego podejścia
wziąłem na warsztat wersję w radzieckim malowaniu. Ta przynajmniej nie razi po
oczach "sikowym żółtym". Na początek trzeba wyjaśnić co tak w ogóle opracował autor. Według tego co głosi okładka jest to MiG-19. Widzimy na niej czarno-białe zdjęcie samolotu oraz kolorową grafikę pokazującą sylwetkę samolotu w radzieckim kamuflażu z czerwonym numerem bocznym 27. W wyniku przeprowadzonych poszukiwań dotarłem do tego, że jest to MiG-19S z 35 pułku lotnictwa myśliwskiego (IAP) stacjonującego we Wschodnich Niemczech. Z tym egzemplarzem wiąże się ciekawa historia, ale o tym później. | First, I
started the Syrian one, it was at the beginning of 2021. The colours were the first disappointment. On the
cover, the graphic shows what it should look like, but in print, the colours
turned out terrible. I fell on this model - the front and rear parts of the
fuselage came out horribly and I gave up. A year later, I returned to this
topic, armed with the experience from the first approach. This time I took the
version in the Soviet painting scheme. At least it does not hurt the eyes of
the "piss yellow". In the beginning, it is necessary to explain what the author developed. According to the cover, it is a MiG-19. We see a black and white photo of the plane and a colour graphic showing the silhouette of the plane in Soviet camouflage with a red side number 27. As a result of the search, I found out that it is a MiG-19S from the 35th Fighter Aviation Regiment (IAP) stationed in East Germany. There is an interesting story related to this specific plane, but more on that later. |
Tutaj
pojawił się pierwszy znak zapytania: czym MiG-19S różnił od MiG-a-19 bez
"S"? Jak widać na okładkach, jeden model to wersja S, druga nie. W największym uproszczeniu, MiG-19 bez "S" na końcu to
pierwsza seria tych samolotów, wprowadzona jeszcze na etapie prób. Należy
podkreślić, że narodzinom tej konstrukcji towarzyszył wielki pośpiech i naciski
ze strony władz ZSRR. MiG-19 był pierwszym w historii lotnictwa myśliwcem
zdolnym lecieć szybciej niż dźwięk i miało to ogromne znaczenie w trwającym
wyścigu zbrojeń. Udoskonalenia były wprowadzane na bieżąco i wiele spośród
pierwszych seryjnych maszyn mniej lub bardziej różniło się od siebie. Samoloty
wczesnej wersji produkcyjnej borykały się z licznymi "problemami wieku
dziecięcego". Pierwsze egzemplarze miały nadal klasyczne usterzenie
składające się ze stałej części statecznika oraz ruchomego steru. Jak wykazały
próby w locie, rozwiązanie to nie zdawało egzaminu w lotach z prędkością
naddźwiękową - nie zapewniało wystarczającej stabilizacji w locie poziomym.
Rozwiązaniem tego problemu było wprowadzenie usterzenia płytowego, czyli
wychylających płyt (stabilizatorów) (ang. all-moving tail lub
all-flying tail). Zostało ono wprowadzone w pierwszej wersji seryjnej
oznaczonej literą "S" (od stabilizator). Z istotnych dla wyglądu
zewnętrznego zmian wprowadzono min. dodatkowy hamulec aerodynamiczny pod
kadłubem. Zmiany objęły także wyposażenie, min. silniki i awionikę oraz
uzbrojenie – początkowo składało się ono z 3 działek 23 mm, później zastąpiono je
30-sto milimetrowymi. Również
statecznik pionowy we wczesnych wersjach był znacznie krótszy. Zaryzykuję
tezę, że autor zaprojektował model będący mieszanką MiG-a 19 bez "S"
(a dokładnie prototypu SM-9/2) oraz MiG-a-19S we wczesnej i późnej wersji.
Prawdopodobnie nie zwrócił uwagi na to , że są między nimi jakiekolwiek różnice
i wydał dwa identyczne modele oznaczone jako MiG-19 oraz MiG-19s, pierwszemu
dał malowanie radzieckie, drugiemu jakieś przypadkowe syryjskie (nie udało mi
się przyporządkować do jednostki). Co do malowania syryjskiego - zawiera ono
dodatkowy arkusz-erratę która zawiera usterzenie płytowe oraz poprawiony przód
kadłuba. | The
first problem appeared here: what was the difference between the MiG-19S and
the MiG-19 without the "S"? As you can see on the covers, one model is an S version, the other is not. Simply put, the MiG-19 without the
"S" at the end is the first series of these aircraft, introduced at
the trial stage. It should be emphasized that the birth of this construction
was accompanied by great haste and pressure from the USSR authorities. The
MiG-19 was the first fighter in the history of aviation able to fly faster than
the speed of sound and this was very important in the ongoing arms race.
Improvements were introduced regularly and many of the first serial machines
were more or less different from each other. The early production version of planes struggled with numerous "childhood problems". The first
specimens still had a classic tail consisting of a horizontal stabilizer and a
movable rudder. As shown by flight tests, this solution did not work at
supersonic speed - it did not provide sufficient stabilization in horizontal
flight. The solution to this problem was the introduction of an all-moving tail
(or all-flying tail). It was introduced in the first serial version marked with
the letter "S" (from the stabilizer). Among the important changes for
the external appearance, there was an additional aerodynamic brake under the
fuselage. The changes also included the equipment, including engines, avionics
and weapons - initially, it consisted of 3 23 mm cannons, later they were
replaced with 30 mm ones. Also, the vertical stabilizer in the early versions
was much shorter. I will risk the thesis that the author designed the model which is a mixture of the early MiG-19 (precisely prototype SM-9/2) and the early and late versions of the MiG 19 S. Maybe he did not pay attention to the fact that there may be some models between them. Two identical models were published, one in the Syrian paint scheme, one in the Soviet. Syrian model includes additional sheets-errata, which includes an all-moving tail and an improved front of the fuselage. Interestingly, on the cover of the Russian model, the plane is called MiG-19, on the cover of the Syrian one we can see MiG-19S - but it is actually the same model. |
Wróćmy
do modelu w radzieckim malowaniu. Model zamieszczony w wycinance ma usterzenie
klasyczne, ba autor nawet oddzielił od siebie powierzchnie sterowe usterzenia
(czego nie zrobił w przypadku skrzydeł!). Brak jest również brak długiego
elementu przypominającego odwróconą rynnę na grzbiecie kadłuba pomiędzy owiewką
a statecznikiem pionowym. Co ciekawe w wycinance nad opisem konstrukcji i
danymi technicznymi zamieszczone jest zdjęcie samolotu widzianego od tyłu. Jestto zdjęcie prototypu SM-9/2. Widać tam wyraźnie klasyczne usterzenie poziome
oraz brak wspomnianej rynny. W grafice Google można znaleźć taki oto schemat,
który przedstawia ten właśnie egzemplarz i jestem pewien, że autor się nim
wspomagał - potwierdza to rozmieszczenie chwytów powietrza na kadłubie, które
także różni się od wersji S. Na spodzie kadłuba modelu znajduje się hamulec
aerodynamiczny, którego prototyp nie miał, nie widać go także na wspomnianym
schemacie. Projektując spód, autor musiał więc korzystać już z innych planów
przedstawiających MiG-a-19 S. W danych
technicznych zamieszczonych w modelu podano, że uzbrojenie składa się z trzech
działek NR-30, które jak wspomniałem pojawiły się dopiero w wersji S. Zdjęcie
na okładce również przedstawia MiG-19-a S (widoczny hamulec aerodynamiczny,
trzy działka 30 mm). Wniosek jest taki, że to, co zaprojektował autor jest
mieszanką MiG-a-19 S oraz prototypu oznaczonego jako SM-9/2. | Let's go back to the model in the Soviet painting
scheme. The model in the issue has a classic tail, and the author even
separated elevators from the horizontal stabilizer (which he did not do in the
case of the wings and alerions). There is also a lack of a long element on the
spine of the fuselage between the canopy and the vertical stabilizer.
Interestingly, in the issue above the description of the structure and
technical data, there is a photo of the plane seen from the rear. This is aphoto of the SM-9/2 prototype. You can see the tail with elevators and the lack
of the aforementioned element on the spin. In google graphics, you can find a blueprint showing this particular plane and I am sure that the author used it.
This is confirmed by the arrangement of air intakes on the fuselage, which also
differs from the S version. On the belly, there is an aerodynamic brake
characteristic for the S version, which did not have a prototype, and it is not
visible in the above-mentioned blueprint. When designing the belly, the author
had to use other plans showing the MiG-19 S. The technical data included in the
model stated that the armament consists of three NR-30 cannons, which, as I
mentioned, appeared only in the S version. the cover also shows the MiG-19-a S
(air brake visible, three 30 mm cannons). The conclusion is that what the
author designed is a mixture of the MiG-a19 S and the prototype marked as
SM-9/2. |
Tak jak wspomniałem z tym samolotem wiąże się ciekawa i pokryta kurzem historia. Szarobłękitny MiG z czerwonym numerem 27 początkowo wydał mi się mało atrakcyjny i myślałem już, że autor wymyślił sobie to malowanie, albo kolory wyszły w druku tak samo kiepsko jak w przypadku egipskiej maszyny. W końcu trafiłem na ślad w postaci plastikowego modelu firmy Kovozavody Prostejov. Grafika na pudełku pokazuje samolot w identycznym malowaniu, po dalszym poszukiwaniu znalazłem schemat malowania - maszyna należała do 35 IAP i stacjonowała w latach 60-tych w Zerbst nieopodal Magdeburga we Wschodnich Niemczech. Samolot ten brał udział zapomnianym, dramatycznym zimnowojennym incydencie, który rozegrał się 10 marca 1964 roku. Tego dnia około godziny 16:45 samolot Douglas RB-66 (nr 54-451) należący do amerykańskiej 10-tej Grupy Taktycznego Rozpoznania (Tactical Reconnaissance Group - TRW) wleciał w przestrzeń powietrzną NRD. Maszyna wystartowała na lot treningowy z bazy w Toul-Rosière we Francji. Najprawdopodobniej w wyniku wadliwych wskazań przyrządów pokładowych bądź błędu w nawigacji załoga samolotu w składzie kapitan David I. Holland, kapitan Melvin J. Kessler oraz porucznik Harold Welch znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Mimo kiepskiej widoczności i gęstej mgły z bazy radzieckiego 35 pułku lotnictwa myśliwskiego w Zerbst zostały poderwane w trybie alarmowym dwa dyżurne samoloty MiG-19S. Startowali z użyciem dopalaczy, czego zazwyczaj nie robiono w przypadku MiG-ów 19, gdyż groziło to utratą kontroli nad samolotem (miały problemy z utrzymaniem równomiernego ciągu umieszczonych równolegle silników). Za ich sterami siedzieli doświadczeni piloci - kapitan V.G. Iwannikow oraz kapitan B. Sizov. Pechowo dla amerykańskiej załogi, na obszarze nad którym się znajdowali prowadzone były zmasowane ćwiczenia wojsk radzieckich i w powietrzu znajdowały się także inne maszyny. Jako pierwszy kontakt z intruzem nawiązał pilot 33 IAP z Wittstock, kapitan F.M. Zinoviev patrolujący ten sektor srebrnym MiGiem-19S z numerem bocznym 24. Zgodnie z otrzymanym rozkazem otworzył ogień do RB-66. W tym samym czasie kiedy pociski jego działka trafiły w amerykański samolot do akcji dołączyły dwa MiG-i z Zerbst. Jak podaje Ivannikov intruz po tym jak otrzymał trafienie od Zinovieva wyraźnie zwolnił i zaczął obniżać lot. Rozkaz był jednak jasny i maszyna miała zostać zestrzelona. Siedzący za sterami błękitno-szarego MiG-a-19 z czerwonym numerem 27 Ivannikov przystąpił więc do ataku i wystrzelił niekierowane pociski rakietowe S-5 w kierunku RB-66. Według jego raportu (potwierdzonego nagraniem z fotokarabinu) 4 pociski rakietowe trafiły w cel powodując znaczne uszkodzenia kadłuba oraz lewego silnika Wykończył go ostrzałem z działka pokładowego.Według jego relacji Amerykańska maszyna eksplodowała, a na niebie w blasku zachodzącego słońca ujrzał trzy spadochrony. Według Ivannikova cała akcja, od startu do zestrzelenia intruza trwała 5 do 7 minut. Wrak RB-66 spadł w okolicy Gardelegen. Cała załoga zdołała opuścić maszynę i bezpiecznie wylądować na spadochronach. Zostali schwytani, a ostatecznie po pewnym czasie zostali przekazani Amerykanom. Jest jeszcze jedna kwestia, która przez długi czas pozostawała dla mnie nierozwiązana: jak już wspomniałem - MiG-19S był uzbrojony w 3 działka kalibru 30 mm - dlaczego zatem Ivannikov mówi w swoim raporcie o tym, że strzelał z działka 23 mm? Jak przeczytałem w monografii wydanej przez 4+ wczesne wersje S miały montowane działka NR23, co wskazywałoby na to, że maszyna Ivannikova była wczsnym MiG-19S.Co ciekawe, Wikipedia podaje, że zestrzelenia dokonał samolot typu MiG-21 i faktycznie w okolicy znajdowały się też samoloty tego typu. Jak doczytałem w jednym z artykułów - przez długi czas utrzymywano, że tak właśnie było, ale opierało się to głównie na plotkach. Książka In cold war skies, na której bazuje powyższy tekst oraz inne rzetelne źródła nie wspominają o MiG-u 21. | As I
mentioned, an interesting and forgotten story is associated with this plane.
The grey-blue MiG, the „red 27" initially seemed unattractive to me and I
thought that the author had invented this painting for himself, or that the
colours came out in print just as badly as in the case of the Egyptian machine.
Finally, I found a trace in the form of a plastic model from the KovozavodyProstejov company. The graphics on the box shows the plane in the same
painting, after further searching I found a painting scheme - the machine
belonged to 35 IAP and was stationed in the 1960s in Zerbst near Magdeburg in
East Germany. This plane was part of a forgotten, dramatic Cold War incident
that took place on March 10, 1964. On that day, around 4:45 pm, the Douglas RB-66 (No. 54-451) belonging to the US 10th Tactical Reconnaissance Group (TRW) entered the airspace of the GDR. The machine took off for a training flight from the base in Toul-Rosière, France. Most likely as a result of faulty indications of board instruments or a navigation error, the crew of the aircraft, including Captain David I. Holland, Captain Melvin J. Kessler, and Lieutenant Harold Welch, were in mortal danger. Despite poor visibility and dense fog, two MiG-19S on duty planes were picked up in a quick reaction alert from the base of the Soviet 35th Fighter Regiment in Zerbst. They took off with afterburners, which was not usually done in the case of MiG 19, as it risked losing control of the plane (they had problems with keeping even thrust of the parallel engines). Both planes were flown by experienced pilots - Captain V.G. Iwannikov and captain B. Sizov. It was unfortunate for the American crew, in the area over which they were located, mass exercises of the Soviet troops were carried out and there were also other machines in the air. The first contact with the intruder was made by the pilot of the 33 IAP from Wittstock, Captain F.M. Zinoviev patrolling this sector with a silver MiG-19S with the side number 24. According to the received order, he opened fire on the RB-66. At the same time as his cannon shells hit an American plane, two MiGs from Zerbst joined the action. According to Ivannikov, the intruder slowed down after receiving a hit from Zinoviev and began to lower the flight. However, the order was clear, and the machine had to be shot down. Ivannikov, sitting at the controls of a blue-grey MiG-19 with a red number 27, started the attack and fired S-5 missiles at the RB-66. According to his report (confirmed with photogun footage), 4 missiles hit the target, causing significant damage to the hull and the left engine. He finished him off with fire from the cannon. According to him, the American machine exploded and he saw three parachutes in the light of the setting sun. According to Ivannikov, the entire action, from takeoff to shooting down the intruder, lasted 5 to 7 minutes. The wreckage of the RB-66 fell near Gardelegen. The entire crew managed to leave the machine and land safely on parachutes. They were captured and eventually handed over to the Americans after some time. There is another issue that has remained unresolved for me for a long time: as I mentioned - the MiG-19S was armed with 3 30mm cannons - then why does Ivannikov say in his report that he was firing a 23mm cannon? As I read in the monograph published by 4+, early S versions had NR23 cannons mounted, which would indicate that Ivannikov's machine was an early MiG-19S. Interestingly, Wikipedia states that the shot down was carried out by a MiG-21 plane and in fact, there were also planes of this type in the area. As I read in one of the articles - for a long time it was argued that this was the case, but it was mainly based on rumours. The book In cold war skies, on which the above text is based, and other reliable sources do not mention MiG 21. |
Sklejenie
tego modelu to wyzwanie, kłody są rzucane pod nogi na każdym etapie budowy. To
nie jest model z gatunku tych, które „sklejają się same”. Trzeba sporo
kombinować i uzbroić się w stalowe nerwy. Na szczęście wydawca dał sporo zapasu
koloru (także białego, tak, tak, nie żartuję, jest biały w zapasie!), bo bez
zapasu sklepienie tego modelu w ogóle byłoby niemożliwe. Twierdzę, że powinien
mieć jakąś adnotację na okładce, coś w stylu paczki papierosów, że minister zdrowia odradza jego sklejanie. Zacznę od kartonu - jest za miękki i wiotki, lubi się mechacić. Druk mimo caponowana ściera się pod palcami i pod wpływem formowania - trzeba uważać. To tak na start. Kolejnym problemem jest to, że wręgi nie mają wyznaczonych środków i osi symetrii, elementy poszycia również nie mają markerów czy punktów odniesienia. To znacznie uprzykrza prace nad stworzeniem rury kadłuba. Numeracja raczej nie odpowiada kolejności klejenia i kieruje nią nieco pokrętne logika. Projekt jest przewidziany na dwie wręgi bez pasków łączących, nie cierpię tego rozwiązania,więc musiałem przerobić. Zrobiłem sobie podposzycie wklejone na butapren z wypuszczonymi paskami łączącymi - dzięki temu uzyskałem wytrzymały kadłub i zniwelowałem przez to zagrożenie związane z wiotkim kartonem. Tak jak wspomniałem, jest to wariacja na temat MiG-a-19, mieszanka kilku jego wersji. Postanowiłem, że spróbuję skleić go tak, żeby wyglądał jak najbardziej na wczesną wersję S. Taką jak maszyna biorąca udział w incydencie nad Magdeburgiem. W tym celu musiałem wprowadzić w modelu szereg przeróbek. Od samego początku budowy było dla mnie jasne, że to nie będzie standard. Najistotniejszą z nich było przerobienie usterzenia z klasycznego na płytowe. Wymagało to sporej ingerencji w projekt. Udało mi się znaleźć kilka zdjęć czeskiego MiGa-19 z czasu kiedy przechodził remont w muzeum. Były one bardzo pomocne przy wykonywaniu poniżej opisanych przeróbek. Musiałem przerobić miejsce mocowania sterów do kadłuba oraz płyty usterzenia. Autor zaprojektował oddzielone powierzchnie sterowe, więc musiałem scalić ze sobą stateczniki i stery tworząc z nich jednolite płyty. Na ich końcach dodałem wyważenie masowe (wykałaczki). W miejscu gdzie płyty usterzenia łączą się z kadłubem dodałem „bąble” (prawdopodobnie osłony mechanizmu poruszania plytami). Zmieniłem też rozmieszczenie chwytów powietrza znajdujących się w okolicy usterzenia – ich rozmieszczenie jest dokładnie takie jak w prototypie SM-9/2, o którym pisałem wcześniej. Potwierdza to moją teorię, że autor opierał się na planach prototypu, a nie wersji seryjnej. Na grzbiecie kadłuba pomiędzy statecznikiem pionowym a osłoną kabiny dodałem podłużny garb w kształcie odwróconej rynny. | Building
this model is a challenge, logs are thrown at your feet at every stage of
construction. This is not an easy to build model. You have to improvise a lot
and arm yourself with nerves of steel. Fortunately, the publisher gave a lot of
spare colours (also white, yes, yes, I'm not kidding, it's white as spare
colour!), because, without these spare colours, the successfully build of this
model would not be possible at all. I think that it should have some note on
the cover, something like a cigarette packet that something bad could occur. Let me start with the paper - it's too soft and
flabby, it could get downy. The print, despite the impregnation, rubs under the
fingers and under the influence of forming - you have to be careful. And this
is only the beginning. Another problem is that the frames do not have defined
centres and axes of symmetry, and neither the plating elements have markers or
reference points. This makes the work on the fuselage tube much more difficult.
The numbering does not correspond to the building order and is guided by a
slightly twisted logic. The design is for two frames without connecting strips,
I hate this solution, so I had to redo it. I made underplating glued with the
butaprene with connecting strips - thanks to this, I obtained a durable
fuselage and thus eliminated the risk associated with flaccid cardboard. As I mentioned, this is a variation on the MiG-19, a mixture of several of its versions. I decided that I would try to build it together so that it looks like an early version of S. Like the machine involved in the Magdeburg incident. For this purpose, I had to introduce several modifications to the model. From the very beginning of construction, it was clear to me that this would not be a "straight from the box" build. The most important of them was the conversion of the tail from horizontal stabilizers and elevators to an all-moving tail. It required a lot of interference in the design. I managed to find some photos of the Czech MiG-19 from the time when it was undergoing renovation in the museum. They were of great help in making the modifications described below. I had to redo the point where the stabilizers are attached to the fuselage. The author designed the separate control surfaces, so I had to merge the horizontal stabilizers and the elevators to make uniform plates. At their ends, I added mass balance (toothpicks). At the point where the stabilizers meet the fuselage, I added: "bubbles" (probably covers for the stabilizers movement mechanism). I also changed the arrangement of the air intakes in the tail area - their arrangement is the same as in the SM-9/2 prototype, which I wrote about earlier. This confirms my theory that the author based on the blueprints of the prototype and not the serial version. I added a longitudinal hump in the shape of an inverted gutter on the top of the fuselage between the vertical stabilizer and the canopy. |
Zanim jednak wykonałem te wszystkie przeróbki musiałem skleić tylną część kadłuba. Od początku wiedziałem, że będzie to wyzwanie, bo na tym etapie poległem próbując skleić wersję w syryjskim malowaniu. Coś jest nie tak z ostatnim elementem poszycia, układa się tak, że ciężko jest dopasować wewnętrzne oklejki oraz dysze wylotowe. Charakterystyczne, urocze zakończenie kadłuba jest przez to trudne do odwzorowania. Ponadto zamiast metaliczne , jego poszycie jest czarne co zmusiło mnie do pomalowania tej części. Przecież mig-19 nie był opalany węglem, żeby mu tak okopciło komin. Płetwy stabilizująca pod kadłubem nie pasowała wcale, rozciąłem ją na kilka mniejszych elementów i dopasowywałem krok po kroku. | Before doing all these modifications I had to glue the
rear part of the fuselage. I knew from the beginning that it would be a
challenge because at this stage I failed to try to put together a Syrian version. Something is wrong with the last part of the plating, it is designed
in such a way that it is difficult to match the internal plating and nozzles.
The characteristic, charming end of the fuselage is therefore difficult to
reproduce. Moreover, instead of metallic, its plating is black, which forced me
to paint this part. After all, the MiG-19 was not moving with the burned coal
energy that would soak its chimney. The stabilizing fin under the fuselage did
not fit at all, I cut it into several smaller pieces and adjusted it step by
step. |
Przód kadłuba tez nieco udoskonaliłem - jest to bolączka wszystkich kartonowych modeli MiG-ów 15/17/19 - zdaje się, że oddanie tego kształtu w kartonie to trudna sztuka. Wypracowałem sobie na to pewną metodę robiąc MiG-i-15/Lim-y-2 i ponownie z niej skorzystałem. Tu muszę dodać, że wnętrze wlotu powietrza kompletnie mi nie pasowało i zrobiłem je właściwie od nowa. Składał się z wielu cienkich pasków z grubym czarnym konturem, co po sklejeniu wyglądało jak skóra zebry. Zaszpachlowałem to, wyszlifowałem i pomalowałem na metaliczny kolor tak jak zrobiłem to z tylu. | I also improved the front of the fuselage a bit - this is a problem for all MiG 15/17/19 paper models - it seems that designing this shape is a difficult art. I developed a method for this by making the MiG-15 / Lim-2 and using it again. Here I must add that the interior of the air intake did not fit at all and I made it basically from scratch. It consisted of many thin stripes with a thick black outline, which looked like zebra skin when glued together. I smelt it, sanded it and painted it a metallic colour just like I did on the back. |
Podwozie modelu jest czymś, co wyszło autorowi najlepiej. Skleja się je na prawdę dobrze, jest mocno zdetalizowane i wszystko pasuje. Jest tylko jeden drobiazg, którego się uczepię-golenie podwozia głównego nie mają przewidzianego wzmocnienia z drutu. Musiałem to przerobić, bo moim zdaniem tak duży i ciężki model powinien mieć solidne podparcie. Nie wszystkie drobne elementy, które trzeba przykleić do kadłuba (zawiasy klap podwozia, chwyty powietrza, wyoblenia) mają właściwy kolor. Np. Łezki na pokrywach hamulców aerodynamicznych zamiast jasnoniebieskie są ciemne. Niektóre elementy są białe -domyślam się że miały być metaliczne, ale z jakiegoś powodu wybrano biały. Tak jak z tylu kadłuba wyloty dysz są czarne zamiast metaliczne. | The chassis of the model is the best thing designed by the author in this model. It fit together really well, it is slightly detailed and everything fits. There is only one detail to get hold of - the main landing gear legs do not have wire reinforcement. I had to redo it because, in my opinion, such a large and heavy model should have solid support. Not all the small elements that need to be stuck to the fuselage (landing gear flap hinges, air intakes, covers) are in the right colour. For example, the teardrops on the air brake covers are dark instead of light blue. Some elements are white - I guess they were supposed to be metallic, but for some reason, white was chosen. As at the rear of the fuselage, the nozzles are black instead of metallic. |
Sposób
mocowania skrzydeł do kadłuba to porażka. Zachowanie odpowiedniego ujemnego
wzniosu na poziomie -4 stopni jest prawie niewykonalne. Sam szkielet skrzydeł
poszedł do kosza, drugi zrobiłem po swojemu z wzmocnionymi dzwigarami
uwzgledniajacymi odpowiednie ustawienie względem kadłuba. Poszycie skrzydeł
pasuje ładnie, tak samo jak lotki, klapy, komory podwozia oraz przejścia kadłub
skrzydło. Czymś co dodałem od siebie i zaprojektowałem w dużej mierze sam są
wyrzutnie niekierowanych pocisków rakietowych na pylonach pod skrzydłami. Po pierwsze, podobają mi się i wiele wnoszą do ogólnego wyglądu modelu. Po
drugie, takimi rakietami Ivannikow zastrzelił amerykańskiego RB-66, więc
powinny się tu po prostu znaleźć, żeby model pasował do historii, którą
przywołuje. Zasobniki ORO-57K były montowane albo na pylonach na krawędzi
natarcia albo pod skrzydłem, z tylu za komorami podwozia. Nie wiem jakie były
używane w tym egzemplarzu, więc wybrałem te drugą opcję , moim zdaniem
łatwiejszą. Co do podwieszeń, zdecydowałem się przeszlifować i pomalować
autografem zbiorniki paliwa. Grube czarne kontury skutecznie psuły efekt
wizualny, poza tym i tak musiałem malować zasobniki z rakietami, więc poszło za
jednym razem wszystko. | The way of attaching the wings to the fuselage is
simply wrong. Keeping a sufficient anhedral on the level of -4 degrees is
almost impossible. The framework of the wings itself went to the basket, I did
the other one in my way with reinforced struts taking into account the
appropriate positioning with the fuselage. Wing plating fits nicely, as do
ailerons, flaps, landing gear hatches and fuselage-wing transitions. Something
I have added and designed largely myself are unguided missile launchers on
pylons under the wings. First of all, I like them and they contribute a lot to
the overall appearance of the model. Secondly, Ivannikov shot the American
RB-66 with such rockets, so they should just be here so that the model fits the
story he tells. The ORO-57K launchers were mounted either on pylons on the
leading edge or under the wing, behind the landing gear chambers. I do not know
what was used in this specific plane, so I chose the second option, which in my
opinion is easier. When talking about equipment mounted under the wings, I
decided to sand and paint with an airbrush the fuel tanks. Thick black contours
effectively spoiled the visual effect, besides, I had to paint the rocket
launchers anyway, so it all went by one painting. |
Osłonę
kabiny wytłoczyłem sobie sam na drewnianym kopycie i pozostawiłem ją w pozycji
otwartej. Brak jest wewnętrznych ramek osłony, musiałem je sobie dorobić sam. W
kabinie nie wprowadziłem wielu zmian, ograniczyłem się do waloryzacji tablicy
przyrządów oraz pomalowania niektórych elementów fotela -był jedną wielką
czarną plamą. Charakterystycznym elementem MiGa-19 S jest długa niczym włócznia
rurka Pitota mocowana z przodu pod chwytem powietrza. Jej długość widocznie
przeszkadzała w hangarowaniu samolotu więc została zaprojektowana jako składana
i w takiej złożonej pozycji postanowiłem ją zamontować. Z jednej strony traktuje to jako
ciekawostkę, z drugiej strony jest to
bardzo praktyczne – w pozycji rozłożonej byłoby kwestią czasu ułamanie tej
rurki, chociażby wyjmując model z półki. | I pressed the canopy by myself on a wooden form and left it in the open position. There are no internal canopy frames, I had to do it myself. I didn't make many changes in the cockpit, I limited myself to improving the instrument panel and painting some elements of the seat - it was one big black spot. The characteristic element of the MiG-19 S is a pilot tube long like a spear, attached at the front under the air intake. Maybe its length interfered when the plane was placed in the hangar, so it was designed to be folded and in such a folded position I decided to mount it. On the one hand, it treats it as a curiosity, on the other hand, it is very practical - in the unfolded position it would be a matter of time to break the tube, even by taking the model out of the shelf. |
Ostatnim etapem budowy było pokrycie kilkoma warstwami lakierów (Tamiya ts-13 i ts-80, połysk i mat). Tym samym trwająca około trzech miesięcy budowa modelu dobiegła końca. To była kręta i wyboista droga. Nie wiem ile razy po drodze chciałem wyrzucić ten model do śmietnika, ile razy łapałem się za głowę i zastanawiając co autor miał na myśli. Choć wiele razy kląłem pod nosem, że to największy badziew jaki kiedykolwiek kleiłem to koniec końców jestem zadowolony z efektu końcowego. To nie jest najlepszy model jaki skleilem i jestem świadomy wielu niedociągnięć, najważniejsze jest dla mnie to, że mam na półce model MiG-a-19. Przy okazji odkryłem nieznany mi fragment historii i zdobyłem sporo wiedzy na temat tego samolotu. Czego chcieć więcej? | The last stage of construction was covered with several layers of varnish (Tamiya ts-13 and ts-80, gloss and mat). Thus, the build of the model, which took about three months, has been completed. It was a winding and rocky road. I don't know how many times on the way I wanted to throw this model into the trash, how many times I grabbed my head and wondered what the author meant. Although I swear under my breath many times that this is the biggest crap I've ever built, in the end, I'm happy with the result. This is not the best model I have made and I am aware of many mistakes, the most important thing for me is that I have the MiG-19 model on my shelf. By the way, I discovered an unknown piece of history and gained a lot of knowledge about this aircraft. What more could you want? |
MiG-19 Farmer Day Interceptor & Two-seat variants publication, 4+ Publishing Co., nr 17, 2003
In Cold War Skies: NATO and Soviet Air Power, 1949-89, M. Napier (str 108-114) wyd. Osperey 2020
https://parfum-romantik.ru/en/mig-19-chertezhi-ot-strategicheskih-bombardirovshchikov-do-kosmicheskih/
https://vk.com/wall-57819359_28167?lang=en
https://the48ers.com/images/product/28/176a527ab9e5eed39596bcc7b6b28455.jpg
https://en.wikipedia.org/wiki/Air-to-air_combat_losses_between_the_Soviet_Union_and_the_United_States#Cold_War
https://theaviationgeekclub.com/soviet-mig-19-pilot-recalls-the-mission-where-he-shot-down-a-usaf-rb-66-that-strayed-into-east-german-airspace/
https://www.ipmsstockholm.se/home/mikoyan-gurevich-mig-19-farmer-in-detail/
http://www.primeportal.net/hangar/kevan_vogler/mig-19s/index.php?Page=1
https://uzbrojenie.fandom.com/pl/wiki/MiG-19
https://www.scalemates.com/de/kits/kovozavody-prost-jov-kpm0187-mikoyan-mig-19s-farmer-c--1285316
https://de.wikipedia.org/wiki/Douglas_B-66#Abschuss_bei_Gardelegen_1964
Piękny. Perfekcyjnie wykonany model. Gratuluję.!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Dużo z tego blogu się dowiedziałem.
OdpowiedzUsuńGreetings! Appreciate your critiques. I do not argue, when designing, due to my inexperience, a number of mistakes were made. The model was developed by me a very long time ago, and only a few years later it was printed. I had too little experience and information then.
OdpowiedzUsuńI made a clean version of the MIG-19 without the "s". At the same time, due to lack of information, he made several mistakes. And he developed it initially for the option of printing in silver. All colors, alterations to version "c" and other improvements - on the conscience of the publisher. As far as I know, after the alterations, the test assembly was not carried out! It got to the point that I stopped working with this publisher and asked that my name be removed from all the converted models.
However, any adequate criticism is useful, and I try to improve. Just keep in mind that my early models are pretty bad. Thank you! Regardless, you've made a great model!
Of course, "I made a few mistakes." stupid autotranslation
UsuńThank you! I understand that the beginnings are difficult, both in building models and in designing them. The second model of yours that I built, the Arado 234 is simply amazing and I am very impressed with how you have developed in model design. Keep it up! Certainly in the future I will try to build some of your another projects and I hope it will be as good as Arado!
Usuń