niedziela, 28 marca 2021

Relacja/Model Build - MiG-23 M (Answer/MS Model 1/2020) Cz. VIII/ Part VIII

Po tym, jak model MiG-a-23 M stanął na własnych kołach, dokończenie budowy miało być już właściwie czystą formalnością. Po złożeniu skomplikowanego podwozia, do końca zostało już bardzo niewiele. Niestety, ale przez moją własną głupotę pojawiły się komplikacje. Na szczęście model jest już gotowy i cieszy moje oko za każdym razem kiedy patrzę na półkę. Zanim jednak pokażę Wam galerię końcową, muszę doprowadzić do końca relację i przyznać się do błędu, który popełniłem na samym końcu . Zapraszam zatem na ostatni odcinek serialu pod tytułem MiG-23 M.After the MiG-23 M model stood on its own wheels finishing the build was supposed to be a pure formality. After assembling the complex and very challenging chassis, there was very little left to do. Unfortunately, due to my own stupidity, appeared complications. Fortunately, the model is ready and it pleases my eye every time I look at the shelf. However, before I show you the final gallery, I owe you finishing the build report and admit the mistake I made at the very end. So I invite you to the last episode of the series called MiG-23 M.

Zacznę od nosa. Zastanawiałem się chwilę czy go nie wyszpachlować, wyszlifować i pomalować, ale wyszedł mi na tyle ładnie w standardzie, że zrezygnowałem z tego pomysłu. Kleił się bardzo dobrze i nie miałem tu żadnych problemów. Postanowiłem dodać "wisienkę na torcie" w postaci toczonej rurki Pitot'a od Master Model. Zestaw przeznaczony jest do wszystkich wersji MiG-a-23 poza MLD w skali 1:32. Bardzo dobrze pasuje także do modelu w skali 1:33. Jedyne co musiałem zrobić, to dostosować nos, tak, żeby rurka pasowała. Spiłowałem lekko z przodu, a od wewnątrz nałożyłem solidnie szpachli i uformowałem gniazdo dla metalowego elementu.I'll start with the nose. I wondered for a moment whether to apply the putty on it, sand it, polish and paint it, but it turned out nicely as standard that I gave up on this idea. It stuck very well and I had no problems here. I decided to add "icing on the cake" in the form of a turned Pitot tube from Master Model. The set is designed for all versions of the MiG-23 except  MLD in 1:32 scale. It also fits very well with the 1:33 scale model. All I had to do was to adjust the nose so that the tube fit. I filed lightly on the front and on the inside I applied a solid putty portion and formed a socket for the metal element. I think it looks nice.








Teraz naszedł czas na tzw. "podwieszenia" czyli to, co MiG przenosił na pylonach. Wachlarz możliwości jest szeroki, ale w tym projekcie przewidziany jest tylko jeden wariant - 800 litrowy zbiornik paliwa i dwie rakiety R-60 pod kadłubem oraz dwie rakiety R-23 zamocowane na węzłach pod stałą częścią skrzydeł. Właściwie to podoba mi się ten zestaw, ale nie wiem czy bym się na niego zdecydował gdybym miał do wyboru cztery wyrzutnie pocisków niekierowanych UB-32. Postanowiłem nic nie zmieniać i zabrałem się za klejenie tego co zaproponował autor. Na początek zbiornik paliwa:Now it's time for the weapon and load that my model carries on the external hardpoints. The range of possibilities is wide, but only one variant is provided for in this project - an 800-litre fuel tank and two R-60 missiles under the fuselage and two R-23 missiles mounted on hardpoints under the non-moveable part of the wings. Actually, I like this set, but I don't know if I would have chosen it if I'd had a choice of four UB-32 unguided missile launchers. I decided not to change anything and started assembling what the author designed. For beginning, the fuel tank:


Następnie zabrałem się za rakiety powietrze-powietrze średniego zasięgu typu R-23 (w kodzie NATO "AA-7 APEX") . Nie było to łatwe zadanie, ze względu na długość rakiety - około 13 centymetrów. Do formowania użyłem jak zwykle kleju BCG, gumek do gumowania, odpowiedniej średnicy prętów (także wiertła i ołówka) oraz taśmy maskującej (do przytrzymywania).  Sekwencja zdjęć poniżej pokazuje jak sobie z tym poradziłem. Then I started with the R-23 medium-range air-to-air missiles (NATO code "AA-7 APEX"). It was not an easy task due to the length of the rocket - about 13 centimetres. For forming I used, as usual, BCG glue,  rubber bands, rods of appropriate diameter (also drill and pencil) and masking tape (for holding the part while forming it).  The sequence of photos below shows how I dealt with it. 







Równolegle do rakiet R-23 powstały mniejsze, oznaczone jako R-60 (w kodzie NATO AA-8 APHID). R-60 to lekkie pociski rakietowe do zwalczania celów powietrznych na małych dystansach. Naprowadzają się samodzielnie na źródło ciepła ("odpal i zapomnij"). Kleiłem już niedawno identyczne przy okazji budowy MiG-a-21 tego samego autora, więc ta materia jest mi już dobrze znana. Poza rakietami musiałem skleić też dwa dodatkowe pylony, które zostawiłem sobie na koniec. Poszło bez problemów.Parallel to the R-23 missiles, I made the smaller ones,, designated as R-60 (in NATO code AA-8 APHID). The R-60 are light missiles designed to counter air targets at short distances. They guide themselves to the heat source (so-called "fire-and-forget"). I have made them already once while building the same author's MiG-21 model, so this matter is already well known to me. In addition to the rockets, I also had to glue two additional hardpoints, which I left for the end. It went without problems.







Tutaj pierwotnie był tekst o tym, że skleiłem osłonę kabiny. I tak było. Skleiłem, użyłem gotowej wytłoczki od Answera. Wyszła ładnie, podobała mi się. Ja wiem, że "szkiełka" to nie jest moja mocna strona. Nie jest to też mój ulubiony moment klejenia modelu samolotu. Właściwie to za tym nie przepadam. Tym bardziej zadowolony byłem z niniejszej osłony:Here originally there was a text about the fact that I glued the canopy. I wrote it as I made it. I used a plastic canopy offered and produced by Answer. It turned out nice, I liked it. I know that "canopies" is not my forte. It is also not my favourite moment of glueing a model. Actually, I don't like it. The more I was pleased with this cover:





To, co zrobiłem następnie jest jedną z najgłupszych rzeczy jaką zrobiłem przez te parę lat dłubania w kartonie. Miałem problem z doklejeniem jej do modelu, w jednym miejscu delikatnie odstawała. Musiałem docisnąć i tak docisnąłem, że wgniotłem niszcząc delikatną wytłoczkę. Dalsze próby ratowania przy pomocy strumienia ciepłego powietrza od wewnątrz (chciałem to wypchnąć) przyniosły pogorszenie sytuacji (czego innego mogłem się spodziewać?). Brnąc dalej postanowiłem ratować chociaż ramki. To zdecydowanie nie był mój dzień, ramki poszły do kosza. Model trafił na półkę, musiałem dać sobie chwilę odpocząć i znaleźć sposób na wybrnięcie z tej sytuacji. Zabrałem się za tłoczenie własnej osłonki, ale to jest sztuka, której nigdy zbyt dobrze nie opanowałem. W końcu udało mi się uzyskać "w miarę dobre", choć nie pozbawione skazy szkiełko, pozostał do rozwiązania problem ramek. W pierwszej chwili chciałem użyć tych z kredowego egzemplarza. To była ślepa uliczka. Raz, że inny odcień, dwa - inna jakość papieru i w końcu trzy - po pierwszym wbiciu skalpela w answerowską kredę zrozumiałem, że ona się do niczego nie nadaje - druk dosłownie kruszył się pod skalpelem i rozmazywał pod palcami. Próbowałem dorobić ramki z zapasu koloru, który mi został - problemem pozostały jednak brązowe obwódki dookoła. Te musiałbym namalować. Próbowałem, wyszło "nawet nieźle" ale efekt mnie nie zadowalał. Wytłoczka mojej produkcji z dosztukowanymi i pomalowanymi ramkami z zapasu koloru nie dawały tego efektu, który widziałem wcześniej, zanim zepsułem osłonę. Trochę biłem się z myślami, ale właściwie to chciałem już zostawić jak jest. Zrozumiałem jednak, że nie mogę tutaj odpuścić, że ten model nie zasługuje na półśrodki i prowizoryczne rozwiązania. Tym bardziej, że osłona kabiny jest elementem, który mocno rzuca się w oczy i rzutuje niejako na całość. Ostatecznie zamówiłem jeszcze jedną wycinankę i wytłoczkę. Wyszła podobnie jak pierwsza, może nawet nieco lepiej. Podobnie jak za pierwszym razem wykonałem też przeszklenie peryskopu wypełniając otwór odrobiną kleju introligatorskiego.What I did next is one of the stupidest things I have done in these few years of cardboard modelling. I had a problem with sticking the canopy to the model, it didn't fit in one place. I had to press down and pressed so hard that I crushed it, destroying the delicate canopy. Further attempts to rescue with a stream of warm air from the inside (I wanted to push it out) made the situation worse (what else could I expect?). Going on, I decided to save at least the cardboard frames. It was definitely not my day, the frames went trash. The model landed on the shelf, I had to take a moment to rest and find a way out of this situation. I started trying to do my own canopy, but this is an art that I have never mastered too well. In the end, I managed to get a "reasonably good", though not flawless "glass", but the problem of frames remained to be solved. At first, I wanted to use those from the second set printed on the coated paper. It was a dead end. One, a different shade, two - a different quality of paper, and finally three - after I stuck the scalpel into Answer's coated paper for the first time, I realized that it was useless - the print literally crumbled under the scalpel and smudged under my fingers. I tried to make some frames from the spare colour - the problem, however, was the brown border around. I would have to paint these. I tried, it turned out "even good" but the effect did not satisfy me. My production canopy with cut and painted frames from the spare colour did not give the effect that I had seen before I broke the cover. I struggled a bit with my thoughts, but actually, I wanted to leave it as it is. However, I realized that I cannot give up here, that this model does not deserve half-measures and makeshift solutions. The more that the canopy is an element that is clearly visible and somehow affects the whole. Finally, I ordered one more model and a canopy. It came out like the first one, maybe even better. Just like the first time, I also made the periscope glazing, filling the hole with a bit of bookbinding glue.

Pozostały mi do wykonania jeszcze takie elementy jak zapasowa rurka Pitot'a, antena na grzbiecie oraz dorobione we własnym zakresie anteny RSBN (Radiotechniczny System Bliskiej Nawigacji) znajdujące się pod dziobem, z przodu oraz z tyłu na szczycie statecznika pionowego, druty wystające z końcówek skrzydeł i stateczników (nie wiem co to jest?) oraz celownik. Ostatnim elementem, który dokleiłem do modelu, była nowa, poprawiona osłona kabiny. Tym samym, po pół roku od rozpoczęcia budowy, model samolotu MiG-23 M jest gotowy. Galeria wkrótce!I still had to make a spare Pitot tube, the antenna on the top of the fuselage and self-made RSBN (short-range aeronautical radio navigation system - something like ILS - Instrumental Landing System) antennas located under the nose at the front and at the back on the top of the vertical stabilizer, wires protruding from the wingtips and fins ( I don't know what this is?) and the sight. The last element that I attached to the model was a new, improved cabin cover. Thus, six months after the start of the build, the MiG-23 M model is ready. Gallery soon!






























2 komentarze:

  1. Piekny model! Mozna prosić o dokładniejsze opisanie zwijania ciasnych elementów w dziale technika? Ile razy nasaczac BCG i na jakim etapie. Przyznam ze zawsze takie male rureczki sprawiaja mi problem i musze dopracować warsztat. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Postaram się stworzyć jakiś post na ten temat. Co prawda nie mam na razie w planach żadnego modelu, który byłby wyposażony w takie długie rurki, ale mam jeszcze jeden zestaw tych rakiet z drugiej wycinanki. Jak znajdę chwilę to ogarnę ;) Pozdrawiam!

      Usuń