Śmigłowiec
Mi-4 "wylądował" na moim warsztacie w połowie czerwca. Chciałem go
wziąć pod nóż od kiedy pojawiła się informacja o jego wydaniu przez GPM,
dlatego będąc we Wrocławiu na WSMK skorzystałem z okazji i nabyłem model wraz z
dodatkami (lasery + osłony kabiny).
Przygotowując
się do budowy trafiłem na bardzo dobrą dokumentację ( Frantisek Koran, Miroslav
Khol, Mi-4 Hound in Detail, Present
Aircraft Line, Wings and Whells Publications, nr 11.). Po zapoznaniu się z
nią oraz ze zdjęciami znalezionymi w sieci stwierdziłem, że opracowanie Marcina
Kuźniara stanowi doskonałą podstawę do waloryzacji, zwłaszcza w środku, bo
wnętrze jest bardzo uproszczone. Jako, że od pewnego czasu zamierzałem zrobić
po raz pierwszy model z dużym wkładem własnym pojawił się plan wzbogacenia
Mi-4...
1.
Szkielet kadłuba
Na
pierwszy ogień poszedł szkielet kadłuba. Zestaw laserowy jest tutaj olbrzymim
ułatwieniem, twór przypominający szkielet wieloryba powstał ekspresowo.
Szkielet przedziału transportowego jest moim zdaniem zaprojektowany dobrze (układ wręg jest niemal identyczny jak w prawdziwym śmigłowcu, brakuje tylko wręg z tyłu na wysokości bocznych drzwi). Przód kadłuba jest nieco przekombinowany i nie do końca przemyślany.
Chodzi mi o wręgi na których powinno opierać się czołowe poszycie (ściana czołowa) wnętrza przedziału desantowego (część A8). Powinno, bo nie opiera się praktycznie na niczym, co widać na rys. 16 w instrukcji. Pomiędzy cz. A8 a wręgą W11a pozostaje wolna przestrzeń (wstawiłem tam dodatkową wręgę), przesunąłem górną część wręgi W12 do ścianki i dodałem wzmocnienia części A8, tak aby wszystko było sztywne. Mam nadzieję, że poniższe zdjęcia wszystko wyjaśniają.
Dalsze
zmiany w szkielecie wprowadziłem na spodzie kadłuba, pod podłogą. Dodałem
podłużnice grubości 2mm biegnącą w osi kadłuba,
w miejscu gdzie spotka się poszycie. Dodatkowo wstawiłem w przestrzeń
między wręgami kawałki tektury tak, żeby dno było gładkie. Ponadto przygotowałem
miejsce na golenie podwozia głównego - model będzie ciężki i podwozie musi być
sztywne. To taka nauczka z Mi-2 gdzie
golenie wchodzą w niczym nie wzmocnione poszycie. Nie jest to dobre
rozwiązanie.
Ponadto
dodam, że pod podłogą oraz z przodu umieściłem spory balast, tak żeby model
stał na czterech kołach.
2.
Kabina pilotów
Na
tym etapie zaczęła się prawdziwa zabawa. Zmodyfikowałem fotele pilotów -
zmianom uległy poduszki - oryginalne były nienaturalnie czerwone, dodałem
własne pasy z klamrami, fotel drugiego pilota zyskał oparcie otwierane jak
furtka (dzięki temu pilot mógł zejść po drabince znajdującej się za
fotelem, prowadziła ona do przedziału
transportowego). Kolejnym przerobionym elementem, a właściwie zrobionym od
podstaw na podstawie planu i zdjęć jest tablica przyrządów. Ta z wycinanki jest
kompletnie nieczytelna. Postanowiłem zrobić także jej tylną część, czyli puszki
i okablowanie. Tylna część tablicy była zasłonięta płachtą (pokrowcem) , która
opierała się na stelażu. U mnie płachty nie będzie, znalazłem kilka zdjęć na
których widać odsłonięte bebechy. Na
osłonie wału (pomiędzy fotelami) dodałem kilka przełączników i dźwigienek oraz
paski kartonu imitujące wypukłości na wale. Kolejne zmiany dotyczą wolantów. Szczególnie
nie podobały mi się mieszki w kolorze czerwonym i kształcie stożka. Zmieniłem
je na brązowe i nadałem im nieregularne, wygniecione kształty, tak aby
przypominały skórzane. Tylna ściana kabiny została wzbogacona o bezpieczniki,
okablowanie, małą czerwoną tabliczkę z imitacją białego napisu oraz czerwoną
osłonę na wrędze nad drabiną (tak, żeby pilot nie walnął głową wchodząc na
górę). Kolorowe elementy, zwłaszcza czerwone dają fajny efekt, sprawiają, że
szare wnętrze jest ciekawsze, przyciągają uwagę. Dalszy ciąg modyfikacji
nastąpi po zamontowaniu wiatrochronu i sufitu.
3.
Przedział desantowy.
Ta
część modelu uległa największym zmianom i kosztowała mnie najwięcej czasu i niestety nerwów. Głównie za sprawą braku zapasu szarego koloru. W modelu zdublowanych
jest masa elementów - arkusze dodatkowe z zielonym poszyciem mają zdublowane
zwijki z goleniami podwozia, wannę pod kadłubem, elementy wirników.... Po co?
Lepiej było by dać zapas koloru... Usiłowałem znaleźć ten zapas w innych
modelach, sztukowałem, dobierałem...i tak skończyło się malowaniem
wnętrza przedziału desantowego.
Zanim
jednak doszło do malowania dodałem masę elementów. Zacząłem od paneli w dolnej
części ścian (wysokie na około centymetr od podłogi) oraz poziomych żeberek
pomiędzy wręgami (były tylko nadrukowane). Dodałem wspomniane wcześniej wręgi
nad drzwiami, perforrowane wzmocnienia w
okolicach okien. Najtrudniejszym do zaprojektowania elementem była
obła osłona pod sufitem kabiny pilotów,
w pobliżu radia.
Dorobiłem kilkanaście małych elementów będących częścią
konstrukcji wnętrza oraz ciągnącą się przez całe wnętrze osłonę (po prawej
stronie, nad oknami). Wzbogaciłem radio
o wychodzące z niego wtyczki i przewody. Dodałem futerały pod sufitem, oraz
tabliczkę z dwoma zegarami (z przodu). Największym wyzwaniem było założenie okablowania.
Dodałem także linkę pod sufitem i sygnalizator nad drzwiami(dla spadochroniarzy).
Od
samego początku planowałem wstawienie do środka samochodu GAZ-69. Będzie to
przeskalowane opracowanie wyd. Modelik. Zanim jednak go zbuduję i postawię w
środku należy przygotować wnętrze.
Musiałem usunąć wstawioną na początku drabinkę i podnieść wszystkie ławeczki.
Poniosło to za sobą konieczność zmodyfikowania ławek, ponieważ są one płaskie
pod spodem. Dodałem więc ramy pod spodem ławek. Uniesione ławki trzymają się na
czerwonych zaczepach przytwierdzonych do ściany.
4.
Sufit nad drzwiami ładunkowymi.
Tutaj
natrafiłem na największy bubel w modelu. Ku przestrodze dla tych, którzy będą to kleić. Poszycie sufitu jest
za krótkie o kilka milimetrów. To nic, dorobiłem swoje, i tak już na tym etapie
wszystko malowałem w przedziale desantowym. Najśmieszniejsze jest to, że poszycie wewnętrzne drzwi ładunkowych
jest za długie i wystaje ponad górną krawędź dokładnie tyle ile poszycie sufitu
jest za krótkie. W tym momencie zrozumiałem czemu autor nie zaleca zrobienia
otwieranych drzwi przedziału desantowego (patrz instrukcja). Błąd najlepiej ilustruje rys. 24 z instrukcji.
Na szczęście drzwi
pasują do reszty kadłuba, to jest najważniejsze. Dodałem na koniec jeszcze rant
pod spodem wręgi stanowiącej dolną krawędź sufitu (wręga w kształcie litery U,
W30a). Wspomnę jeszcze, że wewnętrzne poszycie sufitu powinno się opierać po
wewnętrznej stronie tej wręgi w kształcie U.
5.
Poszycie Kadłuba
W
końcu, po prawie trzech miesiącach od rozpoczęcia budowy okleiłem szkielet
mamuta poszyciem. Nie oznacza to końca zabawy przy wnętrzu, bo jeszcze co nie
co tam wlezie. Wracając do poszycia - udało się, oprócz tego, że wycięcie na
boczne drzwi jest za duże o grubość podłogi (albo podłoga jest za wysoko o jej
grubość) i tego, że pod spodem wypłynęła mi plama butaprenu, od wewnątrz. Na
szczęście w tym miejscu będzie kalkomania z szachownicą, większa niż plama.
Części
4a L i P podzieliłem na dwie części. Rozciąłem je na wysokości ściany czołowej,
tam gdzie kończy się wnętrze, a zaczyna przedział silnika. Polecam to
rozwiązanie, bardzo ułatwia proces oklejania. W wycięte elementy wkleiłem
wypukłe okienka wzbogacone o zaobserwowane na zdjęciach oryginału krążki (na
środku okien, po obu stronach, średnica ok. 2 mm) - nie wiem co to było,
stawiam na wywietrzniki. Dodałem także chwyt powietrza po lewej stronie - tutaj
autor uprościł sprawę rysując tylko pokrywę w kształcie tego chwytu. Nie był
trudny do zrobienia. Po drugiej stronie w tym miejscu są nadrukowane żaluzje.
Uplastyczniłem je trochę i delikatnie uchyliłem.
Dodam, że modyfikacje zewnętrzne nie
byłyby możliwe bez drugiego kompletu zielonego poszycia (dzięki Kroll'u!).
Ciąg
dalszy nastąpi gdy uporam się z przodem kadłuba.
Gratuluję tym, którzy
doczytali do końca :-)))
P.S.
Część
zdjęć zrobiona telefonem. Nie zawsze mam dostęp do aparatu.
Świetna robota. Podziwiam. Też go mam w kolejce.
OdpowiedzUsuńJa nie mam, ale będę miał ;) najbardziej właśnie lubię modelować myśliwce.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem całą lekturę i już nie mogę się doczekać kolejnej części.Świetnie ci idzie.Ja też lubię dodawać trochę do śmigłowców bo z wydawnictw wychodzą takie puste i szare niestety.Również sobie chcę skleić ten model kiedyś.Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuń