Wreszcie udało mi się dokończyć skrzydła. Zapowiadałem, że model będzie miał zamknięte
klapy, ale coś mnie jednak podkusiło żeby je otworzyć. To posunięcie
spowodowało, że prace nad skrzydłami znacznie się wydłużyły i skomplikowały,
ale myślę że było warto. Niestety nie obyło się też bez błędów z mojej strony,
ale o tym dalej.
Na początek żeberka, to była długa i żmudna robota - 10 par
żeberek o różnej długości, każde z otworem w środku. Musiałem je na bieżąco
sortować, bo inaczej bym się pogubił. Wycięcie i wyretuszowanie wszystkich tych
elementów zajęło około 10 godzin roboty.
Następnie wyciąłem, uformowałem i skleiłem ze sobą poszycie
skrzydeł. Po przytwierdzeniu poszycia do szkieletu zabrałem się za montaż
żeberek:
Jestem zadowolony z efektu, warto było się z tym babrać :-) Gdzieś po drodze skleiłem też pokrywy podwozia głównego:
Przed montażem skrzydeł do kadłuba zrobiłem jeszcze końcówki
skrzydeł i wyoblenia na górnej powierzchni (osłony działek 20 mm). Te elementy
po prostu mi nie wyszły. Udało mi się je uformować, ale źle je wkleiłem. Niestety
ciągle nie potrafię ustrzec się popełniania głupich błędów przy prostych
rzeczach. Na domiar złego w przypadku
końcówek skrzydeł zacząłem robić kolejne poprawki, które przynosiły co raz to
gorsze efekty :-/
Kolejnym etapem było doklejenie skrzydeł do kadłuba. Tu
wyszedł na wierzch jeszcze jeden błąd popełniony dawno temu, przy klejeniu
szkieletu skrzydeł. Zrobiłem go
sugerując się tylko rysunkami montażowymi i nie zajrzałem do instrukcji, w
której była informacja jak prawidłowo ustawić tylne dźwigary (oznaczone literą "B"
na zdjęciu). Powinny być trochę niżej, a ja ustawiłem je równo z dolną
krawędzią żeberek oznaczonych "A". Przynajmniej tak mi się wydaje, że
tu popełniłem błąd.
Efektem tego błędu było pojawienie się szpar w miejscu gdzie
poszycie skrzydeł styka się z kadłubem (wzdłuż czarnych linii naniesionych na
zdjęcie). Nie były one duże, ale musiałem je delikatnie zaszpachlować i
wyretuszować wszystko. Nie było łatwo, ale "jakoś" wyszło.
Na koniec dokleiłem przejścia kadłub-skrzydło. Tutaj bez
problemów, poszło łatwo. Tyle na dzisiaj. Ciąg dalszy nastąpi, choć pewnie
nieprędko.
pięknie klejony model ja na zakończeniach skrzydeł dałbym masę kleju
OdpowiedzUsuńDziękuję! Co do skrzydeł to tak je już zostawię, nie będę poprawiał końcówek.
UsuńIle kosztowałtem model? Kusi mnie źeby go kupić.
OdpowiedzUsuńKupowałem go w Empiku, wtedy kosztował 35 zł. Obecnie jest dostępny u wydawcy i w sklepach internetowych, cena waha się w okolicach 40-45 zł. Osobiście polecam, to bardzo dobry model.
Usuńdlaczego niektóre części przypominają plastikowe?
OdpowiedzUsuńWszystkie elementy (poza kilkoma drucikami) w tym modelu wykonane są z tektury i kartonu. Odpowiednie uformowanie, pomalowanie i impregnacja części może sprawić wrażenie, że z daleka niektóre elementy wyglądają jak z tworzywa.
UsuńFach robota! Jakby zero kleju.
OdpowiedzUsuńjestem pełna podziwu dla Pańskich możliwości manualnych i cierpliwości w składaniu tych modeli
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa, nigdy nie miałem do tego talentu. Niespecjalnie wychodziło mi formowanie kartonu. Głownie sklejałem modele z plastiku np. Karaś, słynny Łoś na którego model polowałem i w końcu się udało. Największy okaz to lotniskowiec Nimitz, mega konstrukcja :) Jeśli dobrze pamiętam, kiedyś w papierowych nie było takich elementów jak luk na podwozie czy inne zagłębienia, szczeliny. Poczekam do finalnej wersji.
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla tego dzieła. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to jest z kartonu a nie z plastiku! Bardzo mi się podoba. Czekam na efekt końcowy!
OdpowiedzUsuń