Zapraszam do
kolejnej galerii. Tak jak już pisałem w poprzedniej, kleiłem równolegle trzy MiG-i-21
i dziś prezentuję Wam drugiego z nich. Jest to dwumiejscowa wersja szkolna oznaczona
symbolem UM. Przez długi czas panował na rynku wysyp modeli MiG-ów-21 w różnych
wersjach i malowaniach, a ja nie mogłem się doczekać właśnie tego. Ze wszystkich „ołówków” ten oraz F-13 (na którego swoją drogą też
czekam) podobają mi się najbardziej. Ich sylwetki są nieco inne, bardziej smukłe
i chyba dlatego wolę je od MF-ów, Bis-ów czy PF-ów. Kupiłem go na
stoisku w Przeciszowie od razu po tym jak się ukazał i po powrocie do domu trafił na warsztat
dołączając do już rozgrzebanego MiG-a-21R. Przecież UM to było „modelarskie
marzenie”, czy tam „must have” i ten status pozwolił mu wejść pod nóż poza
kolejką.
Z całej trójki
ten wyszedł mi najlepiej, takie jest moje wrażenie. W końcu to mój faworyt, protegowany. Model
ma bardzo ładny srebrny druk, moim zdaniem o wiele ładniejszy niż w pozostałych sklejonych przeze mnie MiG-ach. Niestety, w ogródku są też kamyczki. Są widoczne delikatne różnice w odcieniach druku, choć całość i tak najmocniej psują dość grube linie obrysowe elementów (udało mi się je nieco zamaskować ścierając druk i robiąc retusz). Na plus to, że przynajmniej nie ma tych ordynarnych znaczników wyznaczających środek elementów. Pozytywne jest również to, że nie ma takich merytorycznych bubli jak w
przypadku wersji R.
Zdecydowałem się na otworzenie obu hamulców aerodynamicznych (co wykluczyło podwieszenie zbiornika z paliwem), oraz otwarcie dodatkowych chwytów powietrza po bokach. Dorobiłem też reflektory pod skrzydłami. Spoza zestawu pochodzi jedynie rurka Pitot’a (Model Master). Na pylonach pod skrzydłami znajdują się dwie wyrzutnie pocisków niekierowanych UB-16, które zmodyfikowałem poprzez wycięcie otworów i wklejenie w nie rurek zwiniętych z paragonów. To był straszny pomysł, efekt jest taki sobie, ale te wyrzutnie mają w sobie „to coś” co mi się podoba i dodaje modelowi uroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz