niedziela, 12 marca 2023

Galeria/Gallery - Fiat G. 55B Centauro, Fuerza Aérea Argentina, 1948-49 (Modelarstwo Kartonowe, Nr 46)

Chciałbym zaprezentować Wam mój najnowszy model, pierwszy ukończony w tym roku. Jest to Fiat G.55B Centauro w argentyńskim malowaniu. Wpadł mi w ręce na stoisku na jakiejś wystawie, spodobała mi się okładka i rewelacyjny srebrny druk. Kupiłem. Oglądając niedawne mistrzostwa świata w piłce nożnej, gdzieś na etapie ćwierćfinałów palnąłem, że jak Argentyna wygra Mundial, to skleję tego Fiata. Wygrali, a zatem jest i on. Zapraszam do galerii mojego "bezcennego argentyńskiego kaktusa". Tekst z filmu "Chłopaki nie płaczą" zawsze mi się kojarzy, jak słyszę o Argentynie, stąd taki przydomek. I would like to present to you my latest model, the first one finished this year. It is a Fiat G.55B Centauro from the Argentinian Air Force (Fuerza Aérea Argentina). I bought it some time ago at some exhibition. I liked the cover and the very nice and realistic looked silver print. Watching the recent World Cup in football, somewhere at the stage of the quarter-finals, I said that if Argentina won the World Cup, I would build this Fiat. Actually, I didn't really want to build it, but they won, so here it is. And finally, I think that it would be a pity if I didn't build it. It's a really cool model. 
Fiat G.55 został oblatany w 1944 roku, ale wersje G.55 A (jednomiejscowa wersja myśliwska) i B (dwumiejscowy samolot szkolno-treningowy) to już modele produkowane po wojnie. Patrząc na jego kadłub nasuwa się skojarzenie z Messerschmittem Bf-109. Jest to jak najbardziej słuszne skojarzenie, bo samolot był napędzany silnikiem Daimler-Benz DB-603, wersją rozwojową DB-601 stosowanego w „sto dziewiątkach”. To tłumaczy podobieństwo przedniej części kadłuba, dalej to już jednak zupełnie inny samolot. Na ostatnim zdjęciu pod tym akapitem ustawiłem obok Fiata model Bf-109 F-2, wyraźnie widać to o czym wspomniałem.
The Fiat G.55 was designed in 1944, but the G.55 A (single-seat fighter version) and B (two-seat trainer) versions were produced after the war. Looking at its fuselage, an association with the Messerschmitt Bf-109 comes to mind. This is very accurate because the aircraft was powered by the Daimler-Benz DB-603 engine, a development version of the DB-601 used in the "one-o-nines". This explains the similarity of the front part of the fuselage, but beyond that, it is a completely different aircraft. In the last photo below this paragraph, I placed the Bf-109 F-2 model next to the Fiat, you can clearly see what I mentioned.





W drugiej połowie lat 40-stych Siły Powietrzne Argentyny zamówiły we Włoszech 30 samolotów myśliwskich G.55A oraz 15 dwumiejscowych szkolno-treningowych G.55B. Pierwsze 9 G.55A przybyło do kraju w czerwcu 1947 roku i zostały przydzielone do Grupo I de la Agrupación Aérea de Combate w El Plumerillo w prowincji Mendoza. 10 września 1947 r do Argentyny trafiły pierwsze dwa samoloty w wersji dwumiejscowej. Maszyna o numerze taktycznym C-34, która jest bohaterem tegj galerii, rozpoczęła służbę w Fuerza Aérea Argentina 5 kwietnia 1948. Niewiele ponad rok później (19.07.1949) uległa zniszczeniu w wypadku w bazie lotniczej El Plumerillo. Co dokładnie się wydarzyło nie udało mi się ustalić. Służba Centaurów w Argentynie nie wydaje się być zbyt pomyślna. Na liście egzemplarzy, którą znalazłem często widnieje adnotacja destruido en un accidente”co znaczy, że samolot został zniszczony w wypadku. Tę informację można znaleźć przy 38 egzemplarzach, co stanowi 84,5 % wszystkich używanych przez Argentynę maszyn. Na tej samej stronie wyczytałem, że krótka żywotność Fiatów była spowodowana brakiem części zamiennych, skomplikowaną konserwacją. To prowadziło zapewne do nadmiernej eksploatacji i częstych wypadków. Ostatnie Fiaty G.55 zostały wycofane ze służby w 1954 roku, po zaledwie 7 latach od wejścia do służby. Jak wyczytałem na innej stronie Argentyna odsprzedała kilka swoich Fiatów Egipskim siłom powietrznym, które jeszcze przez jakiś czas tam służyły. Według danych znalezionych tutaj Argentyna odsprzedała Egiptowi aż 17 sztuk, ale wydaje mi się, że liczba ta jest zawyżona, albo zawiera uszkodzone maszyny będące dawcami części.

In the second half of the 1940s, the Argentine Air Force ordered in Italy 30 G.55A fighters and 15 G.55B two-seat trainers. The first 9 G.55As arrived in the country in June 1947 and were assigned to Grupo I de la Agrupación Aérea de Combate at El Plumerillo, Mendoza Province. On September 10, 1947, the first two planes in the two-seat version arrived in Argentina. The machine with the tactical number C-34, which is the topic of this post, began service at Fuerza Aérea Argentina on April 5, 1948. A little over a year later (July 19, 1949) it was destroyed in an accident at the El Plumerillo air base. I have not been able to determine what exactly happened. The service of the Centauro's in Argentina does not seem to be very successful. The list of all Argentinians G.55 aircraft I found, often says "destruido en un accidente", which means that the plane was destroyed in an accident. This information can be found in 38 planes, which is 84.5% of all machines used by Argentina. On the same website, I read that the short life of Fiats was due to the lack of spare parts and complicated maintenance. This probably led to over-exploitation and frequent accidents. The last Fiat G.55s were withdrawn from service in 1954, after only 7 years from entering service. As I read on another site, Argentina sold some of its Fiats to the Egyptian Air Force, which continued to serve there for some time. According to the data found here, Argentina sold 17 planes to Egypt, but it seems to me that this number is exaggerated, or it contains damaged machines that were part donors.






Zeszyt wydany przez wydawnictwo ProArte zawiera dwie wersje poszycia; na kredzie i na offsecie, do tego dwie wersje malowania. Poza argentyńską jest jeszcze włoska. Na barwnych planszach wewnątrz zeszytu wydawnictwo podaje przy obu maszynach identyczny numer seryjny, ale to nie może być ta sama maszyna. Są też dodatkowe elementy pozwalające wykonać klapy, silnik i przeszklone tablice zegarów. Autorem opracowania jest Marek Pacyński.


Budowa modelu zajęła dwa miesiące i kleił się bardzo przyjemnie. Ogólnie, jest to stosunkowo łatwy i dobrze opracowany model, ale ma kilka drobnych niedociągnięć. Największy błąd pojawił się na samym końcu budowy - osłona kabiny jest za krótka o jakieś 2 milimetry. Musiałem ratować się zapasem koloru i wykonać dodatkowy element w postaci kołnierza pod podstawą wiatrochronu.  Poza tym wręgi kadłuba są za duże o grubość paska łączącego, a wręgi nr 42 we wnętrzu komór podwozia są źle dopasowane - trzeba było je poprawić. Spory problem przysporzyło mi dopasowanie chłodnicy pod centropłatem, nie pasuje zbyt dobrze do reszty. To wszystko można jednak dość łatwo skorygować. Rury wydechowe poprawiłem tak, jak pokazał to ceva w swojej relacji na konradusieNie potrafiłem ich skleić tak, jak zostały zaprojektowane. 
The issue published by the ProArte publishing house contains two versions of the sheathing; on glazed paper and offset, plus two versions of the painting. Apart from the Argentinian one, there is also an Italian one, the publishing house incorrectly gives the same serial number for both machines, but it can't be the same plane. There are also additional parts to make the flaps, engine, and instrument panels. The designer of the model is Marek Pacyński.


It took two months to build the model and it was quite pleasant to put it together. Overall, it's a relatively easy and well-designed model, but it has a few minor shortcomings. The biggest error appeared at the very end of the build - the canopy is too short by about 2 millimeters. I had to make an additional element in the form of a collar under the base of the windshield. Apart from that, the fuselage frames are too large by the thickness of the connecting strip, and frames No. 42 inside the landing gear compartments are not properly shaped. A big problem for me was the fitting of the radiator under the fuselage, it does not fit well with the rest. However, all this can be corrected quite easily. I redo the exhaust pipes as shown by ceva in his report on konradus forum. I couldn't put them together the way they were designed.





Numeracja elementów w instrukcji w kilku przypadkach nie pokrywa się z numeracją elementów, rysunków jest mało i bywają nieprecyzyjne. Pokazują na przykład ramkę osłony kabiny inaczej niż wygląda ona na częściach (zaznaczyłem na zdjęciu powyżej, brakuje pionowych słupków).

Element nr 67 jest np. zbędny. Nie mogłem go znaleźć na rysunkach montażowych, wyjaśnienie znalazłem dopiero w monografii samolotu (Ali Ditalia 10 - G 55 Centauro, dzięki Wojtek!) – zagięta rurka, którą tworzy ten element występowała tylko w wersji jednomiejscowej na grzbiecie za kabiną pilota. Tak samo zbędne są celowniki - wersja dwumiejscowa była nieuzbrojona i nie ma celowników, co potwierdzają zdjęcia z tej samej monografii. Poza tym, gdyby drugi pilot miał ustawiony celownik tak, jak pokazuje to instrukcja, widziałby w nim tylko głowę pierwszego pilota. Porządnie się uśmiałem jak to zobaczyłem. Jeszcze zabawniejsze są pasy - przy tej długości, piloci mogliby zapinać je co najwyżej na szyi. 
The numbering of elements in the manual in several cases does not coincide with the numbering of elements, and the assembly drawings are few and sometimes imprecise. They show for e.g. the canopy frame differently than it looks on the parts (marked in the picture above).

Another example of a shortcoming is element No. 67 - it is redundant. I couldn't find it on the assembly drawings, I found an explanation only in the airplane monograph (Ali Ditalia 10 - G 55 Centauro, thanks to Wojtek!) - the bent tube that this element creates was only in the single-seat version on the back behind the cockpit. Gunsights are also redundant - the two-seat version was unarmed and had no gunsights, which is confirmed by the photos from the same monograph. Besides, if the co-pilot had his sight set up as the manual says, he'd only see the other pilot's head through it. I had a good laugh when I saw it. The belts are even funnier - with this length, pilots could fasten them at most around the neck.




Spasowanie elementów poszycia kadłuba i skrzydeł jest niemal idealne, zachwycony byłem na przykład tym jak ładnie udało się ułożyć oklejki kadłub-skrzydło. Skorzystałem z dodatkowych elementów pozwalających wykonać otwarte klapy, ale odpuściłem sobie wykonanie makiety silnika. Nie byłem do końca pewien w jaki sposób otwierało się okapotowanie silnika. Z założenia był to model odpoczynkowy i nie chciałem ugrzęznąć w przeróbkach. Podsumowując, po dwóch miesiącach budowy powstał bardzo atrakcyjny model. Ma ładną sylwetkę i niecodzienne malowanie. Mimo pewnych niedociągnięć, efekt końcowy jest bardzo dobry, przede wszystkim dzięki ładnemu drukowi i dobremu spasowaniu poszycia. 
The fitting of the fuselage and wings plating elements is almost perfect, I was delighted, for example, with how nicely the fuselage-wing transitions fit. I used additional elements to make open flaps, but I gave up on making a model of the engine. I wasn't quite sure how the engine nacelle opened. It was intended as a relaxing model and I didn't want to get stuck in rework. Besides, opened nacelle would disturb the clean silhouette. In conclusion, after two months of the build, a very attractive model was created. It has a nice silhouette and unusual livery. Despite some shortcomings, the final effect is very good, mainly thanks to the nice print and good fit of the cover. Enjoy the photos!



























4 komentarze:

  1. Gratuluję kolejnego pięknego i precyzyjnie wykonanego modelu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne wykonanie, sam go mam i czeka w kolejce. Mam jedno pytanie, chcę go wykonać ale z kredy. Co u Pana zadecydowało że wykonał Pan go z offsetu, jakieś wątpliwości co do tego typu kartonu lub tego jak się będzie kleił?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Po prostu nie lubię kredy. Nie odpowiada mi ten materiał :)

      Usuń
  3. Świetny wpis. Super model

    OdpowiedzUsuń