Zgodnie z zapowiedzią przenosimy
się na tył kadłuba. Szkielet jest tutaj wyjątkowo rozbudowany, rzadko się takie
coś widuje. Początkowo myślałem, że to dobrze, ale szybko okazało się, że
będzie mi to znacznie przeszkadzało w oklejaniu poszyciem.
Na początku musiałem usunąć kawałek kartonu z podłużnicy, tak abym mógł wsunąć szkielet części ogonowej od tyłu w poszycie doklejone uprzednio do reszty kadłuba.
Na początku musiałem usunąć kawałek kartonu z podłużnicy, tak abym mógł wsunąć szkielet części ogonowej od tyłu w poszycie doklejone uprzednio do reszty kadłuba.
Przedłużenie kadłuba* - prosty
pasek kartonu o szerokości około 1,5 cm,
który sprawił mi sporo problemów. Nie mogłem go nasunąć sklejonego na szkielet
bo jego średnica jest za wąska. Musiałem oklejać na szkielecie, jakoś się udało, ale sporo wymęczyłem karton
w tym miejscu.
Następnie dokleiłem ostatni fragment poszycia wraz z wnęką kółka ogonowego wewnątrz oraz poszycie statecznika pionowego.
Kolejnym trudnym etapem budowy było doklejenie trzech małych pasków poszycia stanowiących przejście z kadłuba do statecznika pionowego. Sprawiły mi one trochę problemów i nie wyszło mi to najlepiej. Z drugiej strony tragedii też nie ma.
Na deser zostawiłem sobie
elementy ruchome usterzenia. Stery wysokości wyszły tak sobie, za to ster
kierunku podoba mi się bardzo. Światełko pozycyjne na końcu to kulka wikolu.
Stery zostały przymocowane do stateczników szpilkami, które wcześniej w nich
osadziłem. Dzięki temu nie odpadną
podczas transportu i oglądania modelu.
To wszystko na dzisiaj. Kadłub
idzie teraz w odstawkę, a ja zabieram się za skrzydła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz