Wstawiam kolejną porcję zdjęć z
budowy modelu samolotu Curtiss Tomahawk. Gdy po ponad miesiącu grzebania
w kabinie, gdzie postępów nie było prawie widać, zasiadłem do budowy kadłuba i
skrzydeł prace nabrały dużo większego tempa. Przynajmniej tak się wydaje, bo
model rośnie jak na drożdżach.
Po oklejeniu kabiny skierowałem
się ku tyłowi. Dwa kolejne segmenty są dodatkowo wzmocnione podposzyciem.
Posłużyły mi za nie elementy przeznaczone dla alternatywnej wersji oznakowania.
Wypuściłem z nich tylko ząbki i odpowiednio skróciłem. Trzeci segment (z lukiem
kółka ogonowego) posiada wzmocnienie w postaci wewnętrznych ścianek komory
podwozia.
Wyszło całkiem sympatycznie, a przede wszystkim solidnie. Zepsułem trochę łączenie na lewej burcie nad kokardą. Jedno pociągnięcie
papierem ściernym za dużo (jeszcze przed sklejeniem) i musiałem wyretuszować
zeszlifowane miejsce.
Kolejny etap budowy to skrzydła.
Najpierw oczywiście powstał szkielet. W tym przypadku to jak układanie puzzli. Wyciąłem, wyretuszowałem i uformowałem poszycie skrzydeł, skleiłem reflektor
oraz luki podwozia głównego. Wyciąłem także otwory, przez które wypadały łuski
po nabojach (a szkielet pod nimi pokryłem czarną farbą). Kiedy
wszystko było już przygotowane okleiłem szkielet poszyciem. Poszło tak
gładko, że aż ciężko mi w to uwierzyć.
Na dwóch zdjęciach poniżej widać element poszycia skrzydła po uformowaniu. Sam trzyma kształt, wystarczy nałożyć go na szkielet:
Na koniec dokleiłem końcówki
skrzydeł oraz przy pomocy kropelek kleju introligatorskiego wymieszanych
odpowiednio z czerwoną lub zieloną farbą zrobiłem światełka pozycyjne.
Na dwóch zdjęciach poniżej widać element poszycia skrzydła po uformowaniu. Sam trzyma kształt, wystarczy nałożyć go na szkielet:
Na spodzie środkowej części skrzydeł widać jak dobierałem kolor do retuszu, to miejsce oczywiście będzie zasłonięte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz