poniedziałek, 9 września 2013

Relacja - Śmigłowiec Mi-2 (URN/URP) z GPM. Część czwarta - ostatnia. Wykończenie.

Trochę czasu zajęło mi uporanie się z całą drobnicą, która pozostała na koniec, ale udało się - model skończony. Dziś pokażę kilka zdjęć z ostatniego etapu budowy. Wkrótce pojawi się też galeria końcowa. Zapraszam!



Zacznę od podwozia, na tym skończyłem poprzednią część relacji. Do goleni przytwierdziłem koła, tym razem żywiczne. Pierwszy raz skorzystałem z tego udogodnienia i muszę przyznać, że jestem zadowolony z efektu.
 


Kiedy model stanął już na kołach zabrałem się za wykończenie - pozostało mi sporo drobnych elementów. Tutaj chciałbym się podzielić pewnym spostrzeżeniem - cały model jest zaprojektowany bardzo dobrze, tak jak pisałem już wiele razy - klei się świetnie. Niestety, mam wrażenie, że elementy dodatkowe dla wojskowej wersji były robione "na szybko" albo zupełnie przez inną osobę. Nie są one zbyt dobrze przemyślane. Dobrym przykładem jest zasobnik (pojemnik) z tyłu kadłuba. Zaprojektowanie tego jako jednego elementu nie było dobrym pomysłem...:


...musiałem to rozciąć na trzy elementy i skleić je osobno. Potem jeszcze to pokryłem cyjanoakrylem, wyszlifowałem i pomalowałem.



To samo tyczy się osłony działka 23 mm i tej kamery (?) na nosku. Też skopane. Szczytem wszystkiego jest ten karabin maszynowy, który można wstawić w okno :-) :-) :-) (Oczywiście zrezygnowałem z tej opcji).



Kilka elementów dodałem od siebie, min. osłonkę nad tylnym prawym oknem (wypatrzyłem to na jakichś zdjęciach):


Szczególnie zadowolony jestem z wycieraczki, którą dorobiłem sam. Nie wiem jak autor mógł pominąć ten wspaniały element. Zaiste jest to ozdoba tego śmigłowca. Podobno takie same zgarniały wodę z szyb samochodów marki Nysa czy Żuk. Poświęciłem jej na prawdę sporo czasu :-) Przy okazji dobrze się bawiłem. 





Na poniższych zdjęciach przedstawiłem rozmieszczenie drobnicy:




Na lampki pozycyjne (także na spodzie) naniosłem po kropelce wikolu, po zaschnięciu wygląda to tak: 


Na sam koniec zostawiłem sobie łopaty wirnika. Niby proste elementy, ale namęczyłem się z nimi. Przy okazji nieźle je skopałem. Nie są przymocowane do modelu na stałe, można je wyciągać. Może kiedyś je wymienię. 


I to już wszystko, model skończony, polakierowany i uwieczniony na zdjęciach. Wkrótce galeria. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz