czwartek, 23 maja 2013

Relacja - SB Lim-2 A - część V. Przód kadłuba, czyli wielkie nieporozumienie.

W końcu dotarłem do miejsca, które jest "piętą achillesową" chyba każdego kartonowego opracowania samolotów z rodziny MiG-a-15. Przód kadłuba jest niewątpliwie dużym wyzwaniem dla autorów modeli kartonowych. Nie widziałem jeszcze opracowania, które oddawałoby prawdziwy kształt "nosa". Niestety, tak jest i tym razem.



W stosunku do pierwszego opracowania wydanego przez Hobby Model (MiG-15 Fagot, na zdj. pow.) widać w SB Lim-ie pewną poprawę. Poszycie przodu kadłuba składa się z dwóch wąskich, a nie jednego szerokiego paska. Myślałem, że pozwoli to wykonać bardziej obły przód, ale po sklejeniu przekonałem się, że nadal to nie jest to.


Wystarczy porównać powyższe zdjęcie ze zdjęciem prawdziwego samolotu i od razu widać, że to nie powinno tak wyglądać... to jest po prostu nie do przyjęcia :-) Nie dziwi mnie już fakt, że wśród umieszczonych zdjęć modelu na okładce przedniej i tylnej nie ma żadnego ujęcia od przodu :-).


SB Lim-2 Art, Babimost, 1992, fot. W.Hołyś

Nie dało mi to spokoju. Zapowiadałem, że model będzie w standardzie i nie zamierzam robić żadnych ofensywnych przeróbek. Do tej pory tego się trzymałem. Moje podejście zmieniło się w momencie kiedy zobaczyłem na żywo przód w standardzie - jakbym patrzył od frontu na rurę od odkurzacza. Nic tylko szczotkę założyć. Ponadto uważam, że cały urok samolotów z rodziny MiG-a-15 tkwi właśnie w tym "dzióbku". Podsumowując - koniec ze standardem :-)

Opracowanie z SB Limem oraz innymi Mig-ami z Hobby Model mam w szufladzie od dawna, często oglądałem te modele i przychodziły mi do głowy różne pomysły na to jak zrobić przód, który będzie wyglądał prawidłowo. Postanowiłem skorzystać z jednego z nich, ale "first things first", czyli najpierw standard. Oto części, z których zgodnie z projektem miał powstać dziób:


Na wszelki wypadek dołożyłem jeszcze 15 gram ołowiu na wnękę podwozia przedniego:


Najbardziej karkołomnym i upierdliwym zarazem elementem jest rozdzielacz powietrza, a konkretnie jego środkowa (bądź przednia część). Jest to trudny do uformowania kawałek kartonu ze względu na to, że trzeba go wyoblić w dwóch płaszczyznach. Łatwo tutaj o błąd. Walcowałem ten element na gumce przy użyciu różnych  przedmiotów o okrągłym przekroju:


Boczne ścianki rozdzielacza są proste do uformowania:


Powstało coś takiego, myślę, że jest dobrze:




Po sklejeniu rozdzielacza powietrza wyciąłem i uformowałem pierścionki, z których miał powstać "nosek":


Od razu było wiadome, że to, co z tego skleję nie będzie zgodne z rzeczywistym wyglądem maszyny. Miałem jednak na tym etapie jeszcze nadzieję, że "jakoś to będzie":


Paski poszycia zewnętrznego doklejałem stopniowo do wystających ząbków na "Super Glue". Poszycie wewnętrzne podzieliłem na 3 fragmenty, tak aby było łatwiej je wkleić:


Powstało to (tylko jedno zdjęcie, bo nie mogłem zbyt długo na to patrzeć :-) )


Nadszedł czas na rewolucję. Tak jak wspomniałem, miałem kilka pomysłów na to, jak zmodyfikować przód. Wybrałem metodę zbliżoną do wykonywania kartonowych kół do modelu.

Z trzech warstw piwnej tektury 1mm wyciąłem cyrklem trzy obręcze o średnicy zewnętrznej odpowiadającej otworowi w modelu. Grubość obręczy około 2-3 mm. Skleiłem je ze sobą i nasączyłem bardzo intensywnie Super Glue:


Kolejnym krokiem było wyszlifowanie pierścienia tak, aby miał odpowiedni kształt. Na początku, w celu przyspieszenia prac posłużyłem się szlifierką. Później szlifowałem ręcznie. 





Na tym etapie dokleiłem pierścień do kadłuba:



Po doklejeniu do kadłuba kontynuowałem szlifowanie. Starłem przy okazji trochę koloru z ostatniego paska poszycia, ale nie przejmowałem się tym, bo i tak czekało mnie malowanie. Były momenty, że wyglądało to trochę makabrycznie...


....ale ostatecznie chyba się udało. Z zewnątrz jest raczej dobrze, kształt pierścienia wewnątrz nie jest do końca poprawny, ale tak już zostanie. Z pewnością kolor, który wymieszałem nie odpowiada w 100% kolorowi poszycia. Uzyskanie takiego koloru jest niemożliwe. Farba zawsze będzie wyglądać inaczej. Ponadto odcień będzie wyglądał inaczej w różnych warunkach oświetleniowych lub na zdjęciach. Mimo wszystko wolę niewielkie różnice w kolorze na nosie, który wyglądem zbliżony jest do rzeczywistości niż rozdziawioną gębę, którą oferuję opracowanie.





Na prawdziwym samolocie z numerem 8020 dopatrzyłem się jeszcze pomalowanych na czarno powierzchni na rozdzielaczu powietrza oraz przy lufach działek. Jeszcze się zastanowię czy pomaluję te miejsca. Boję się, że pobrudzę model.


SB Lim-2 Art, Babimost, 1992, fot. W.Hołyś


Ciąg dalszy wkrótce :-)




2 komentarze:

  1. Super wyszedł ten przód kadłuba. To co oferuje opracowanie jest nie do przyjęcia. Ja w swoim MiG-u też robiłem podobną przeróbkę tyle, że przód wykonałem od podstaw z 3 części a do krawędzi dokleiłem drut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Niestety, ale jak chce się mieć model Lima albo Miga z poprawnie wyglądającym przodem to trzeba go przerabiać :-) Jak masz to podaj jakiś link do zdjęć Twojego modelu :-)

      Usuń