Replika Ö-1. Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/File:Tummelisa.jpg
Czas otworzyć gazetkę. W środku skromnie, dwa arkusze
części, opis samolotu, krótka instrukcja budowy, kilka niezbyt dokładnych
rysunków montażowych. To wszystko.
Ö-1 Tummelisa został
zaprojektowany w 1919 roku przez Henry’ego Kjellsona. Pierwotnie maszyna miała
nosić nazwę „Tummeliten” – Tomcio Paluch, ale piloci nazywali go pieszczotliwie
„Tummelisa” – od imienia żony Tomcia. Nazwa dodaje
mu jeszcze więcej uroku. Samolot produkowała firma FVM (Flygkonpaniets
Tygverstdäer
pa Malmem), będąca warsztatem lotniczym szwedzkiej armii. Zbudowała 29 egzemplarzy Ö-1. Jak przystało
na początek XX wieku, Tomcio był dwupłatem o drewnianej konstrukcji ze
skrzydłami i ogonem krytymi płótnem. Kadłub ze sklejki, osłona 9-cylindrowego
silnika aluminiowa. Po prostu klasyka. Szwedzka armia używała Ö-1 do 1935 roku. Przyszłego sklejacza tego modelu bardzo pozytywnie nastraja
informacja o tym, że przez całe 16 lat służby nie wydarzył się śmiertelny
wypadek na tym samolocie.
Teraz trochę o opracowaniu. Model przedstawia ostatniego
Ö-1, skreślonego ze służby w 1935 roku, który do dziś jest eksponatem w Flygvapenmuseum w Malmslätt. Jego autorem
jest Gabriel Panait, obywatel USA. Pierwszy raz o nim słyszę i nigdy nie miałem
styczności z jego modelami. Ogólnie projekt mi się bardzo podoba. Jest prosty.
Cieszą oko bardzo ładne, nasycone kolory i dobry druk. Samolot ma według mnie
bardzo atrakcyjne malowanie – drewniany przód, cała reszta jasno beżowa. Uroku
dodaje szwedzka flaga na sterze kierunku i czarne oznakowanie na skrzydłach i
bokach kadłuba. Na plus należy zaznaczyć spore zapasy każdego z kolorów.
Ö-1 w Flygvapenmuseum w Malmslätt. Źródło: http://www.flygvapenmuseum.se/en/Facts-and-Artefacts/Objects/Aircrafts/Aircraft-exhibited/
Teraz trochę krytyki. Model jest bardzo mocno uproszczony. Jak już wspomniałem – nie znam tego
samolotu, ale dziwi mnie fakt, że w kabinie nie ma żadnych zegarów i innych
przyrządów. Nawet prędkościomierza. Orczyk i drążek sterowy został przewidziany
przez autora, a co z resztą? Nie podoba mi się trochę brak
rozdzielonych powierzchni sterowych, ale na upartego łatwo to poprawić. A na
koniec cytat z instrukcji…:
„Uwaga! Skrzydła nie
mają szkieletu. Przy tak małych rozmiarach utrzymują sztywność bez niego.”
Nie zgadzam się. Dorobię sobie chociaż prowizoryczne
usztywnienie.
Rysunki montażowe zmieściły się na tylnej, wewnętrznej
okładce. Według mnie jest ich mało. Zobaczymy jak to wyjdzie przy klejeniu. Może tyle wystarczy.
Podsumowując, model samolotu Ö-1 Tummelisa robi dobre wrażenie. Przemawia za nim ciekawe malowanie, prostota konstrukcji,
klasyczny wygląd, oryginalny temat. Na minus liczne uproszczenia i braki w rysunkach
montażowych.
A teraz na warsztat z nim !!! (Relacja już wkrótce)
Jestem w trakcie sklejania tego modelu. Uważaj jak będziesz odcinał powierzchnie sterowe dolnego płata, bo nie pasują do siebie (dolna i górna powierzchnia). Ja niestety za późno to zauważyłem i mam o ok. 1mm krótszą powierzchnię. Poza tym model klei się bardzo dobrze, a ew. waloryzacja w postaci dokładniejszego wnętrza kabiny to sama przyjemność. Jest w internecie trochę zdjęć egzemplarza ze szwedzkiego muzeum ze zbliżeniami. Ponadto znalazłem fajną relację na niemieckim forum: http://www.kartonbau.de/forum/index.php?page=Thread&threadID=27410 Twojej uwadze polecam część związaną z silnikiem. Gość cylindry wykonał z aluminium. Ja w swoim przypadku na oryginalne cylindry nawinąłem żyłkę wędkarską, która ma udawać użebrowanie, a potem malowałem metalizerem.
OdpowiedzUsuńWitaj! Dziękuję za wpis. Moja Tummelisa stoi już skończona od około 2 tygodni. Nie miałem czasu jeszcze wstawić relacji z budowy i galerii końcowej. Również natknąłem się na problem z lotkami - tak jak piszesz nie pasują do siebie. Trochę to psuje całość. Jeśli chodzi o kabinę to zostawiłem ją "surową", ale za to porządnie wyżyłem się na silniku :-) Niedługo wstawię na bloga relację i galerię.
OdpowiedzUsuńNie widziałem relacji, do której podałeś link. Fajnie mu wyszedł ten silnik, pełen wypas jak to mówią. Gość pomylił się przy zastrzałach podwozia - są odwrotnie.
P.S. Uważaj na rozpórki pomiędzy górnym płatem, a kadłubem. Ja dorabiałem swoje z zapasu koloru, bo te z wycinanki były odrobinę za krótkie.
Pozdrawiam!
Super wygląda ten samolot, chciałoby się takim polatać :)
OdpowiedzUsuń