sobota, 28 kwietnia 2018

Relacja/Model build - Junkers Ju-88C6 - część V/ part V.

Witam! Jest to ostatni post dotyczący budowy modelu samolotu Ju-88. Po prawie półtorej roku od wycięcia pierwszych elementów model jest gotowy. Ostatnia prosta nie była jednak łatwa.

English translation is coming soon... ;-)

Na początek "mała rzecz, a cieszy" - pokrywa włazu do kabiny, ten malutki element przysporzył mi wiele radości podczas klejenia. Docelowo będzie zamontowany w pozycji otwartej pod kadłubem samolotu.








Twierdzę, że podwozie Ju-88 należy do najbardziej skomplikowanych elementów, jakie do tej pory skleiłem. Poprawne złożenie i uczynienie z tego solidnej konstrukcji, na której będzie spoczywał cały ciężar modelu było sporym wyzwaniem, ale także niesamowitą przygodą. Dodam, że sklejenie tych zespołów części zajęło mi na prawdę sporo czasu. Efekt uważam za wysoce satysfakcjonujący :-)














Poniżej kilka zdjęć przedstawiających proces powstawania opon. Oszlifowałem je przy pomocy szlifierki, wykonałem ugięcie opon nakładając po bokach szpachlę akrylową. Bieżniki wycięte pilniczkiem.








Zajęło to kilka wieczorów zanim dokleiłem do modelu wszystkie elementy podwozia, klap, lotek i sterów z zawiasami, pokryw podwozia, anten itd. Zwłaszcza montaż klap, lotek  i sterów zajął sporo czasu.




Na koniec kilka zdjęć ukazujących powstawanie podstawki. Jako bazy użyłem płyty meblowej i nałożyłem na nią cienką warstwę gipsu. W mokrym gipsie odcisnąłem ślady opon, butów i uformowałem zaspy śniegu. Teren nie jest zbyt skomplikowany. Następnie nałożyłem plamy ciemnej farby w miejscach gdzie śnieg ma być udeptany. Kolejnym etapem było pomalowanie całości białą, mocno rozwodnioną farbą. Ostatni etap dał mi najwięcej frajdy...spryskałem podstawkę rozcieńczonym BCG i wtedy zaczął padać śnieg :-) Śnieg kupiłem w sklepie z akcesoriami dla budowniczych makiet kolejowych. Nie mam pojęcia co to za materiał, ale na pewno nie kokaina ;-)














Równolegle z tworzeniem dioramy byłem w trakcie czytania książki "Niedobici spod Stalingradu" (redagował Reinhold Busch) będącej zbiorem wspomnień ocalałych ze Stalingradzkiego kotła, zarówno zwykłych żołnierzy, oficerów, generałów, a także lotników. Choć dioramę z Junkersem na śniegu planowałem od początku budowy, to książka która wpadła w moje ręce dwa miesiące temu z pewnością bardzo się przyczyniła do końcowego efektu. Zainspirowała mnie do ustawienia grupy zmarzniętych, wychudzonych żołnierzy, stojących przy koksowniku zrobionym z pustej beczki po benzynie. Figurki, których użyłem pochodzą z dwóch zestawów ukrańskich producentów: Mini Art i Master Box. Występuje tutaj pewna niezgodność w skali, ponieważ piątka żołnierzy jest w skali 1:35, piloci z mechanikiem w skali 1:32, a samolot, jak wiadomo w 1:33. Figurki w skali 1:32 zostały odrobinę pomniejszone (są o jakieś 2 mm niżsi od oryginału). Jak dla mnie, różnice w skalach są do przyjęcia - Okrążeni  w Stalingradzie niemieccy żołnierze zimą 1942/43 głodowali w wyniku braku dostaw żywności. Mogą więc być wychudzeni i tym samym mniejsi od pilotów, którzy przylecieli spoza kotła. Można snuć jeszcze wiele innych fantazji na temat przedstawionej na dioramie sytuacji. Zimowy ubiór też był towarem deficytowym, więc mogą mieć na sobie różne rodzaje umundurowania. Nie mają przy sobie żadnej broni, bo ich głównym przeciwnikiem jest przeraźliwy chłód.  Moim celem miało być osiągnięcie jeszcze jednego efektu - oglądający te zdjęcia (lub model na żywo) ma odczuwać zimno.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz